Światyje weczurki – Ewa Zwierzyńska

Kolada i Ruzdwo wże zakonczywajutsia. Wsio woroczajetsia na swoje miêsto, my zaczynajem dumati o roboti i sztodennych obowiazkach. A szto wy by skazali na szcze odnu Koladu – za tyżdeń, a potôm – nastupnu? Tak koliś było, i to nie tak dawno. Na Pudlaszy szcze w miżwojennum peryjodi, a nawet pośle wojny światkowali try Kolady. Ciêły czas kotory obnimaje w prawosławnym kalendaru peryjod od Ruzdwa do Wodochryszcza był czasom światocznym.

Persza Kolada – Ruzdwo (6 stycznia), jije my dobre znajem. Wona była pôstna, skrômna, bez podarkow i jołki, za to z żytnim snôpom postawlenym w kutkowi, jakoho nazywali Diêdom. Disiaka może trudno nam w sioje powiêryti, ale kolada pered Ruzdwom ne była tak ważna, jak teper, ważniejszy byli samy świata. Nini proporcji odworoczylisia. Kolada z prystrojenoj jołkoj i podarki od Diêda Moroza nakruczywajut ciêłu światocznu atmosferu i koniunkturu w mahazynach.

Druha Kolada odbywałasia poślednioho dnia w rôkowi (13 stycznia). Wona pryjmała wyhliad bohatoj, miasnoj weczery. Na stoliê pojawlałasia kołbasa, sołonina, do paru typow miasa, bliny smażeny na żyru i obowiazkowo pudlaśki delikates – kartofelna kiszka. Do toho use mnôho chliêba. Hospodynia starałasia napeczy joho jak najbôlsz, kob w nowum rokowi ne brakowało joho nikoli w chati po pryncypu: jaki nowy rôk, taki ciêły rôk. Zusiêm popularnoj strawoj była lemieszka – to znaczyt muka sypana na kipiatok i okraszena sołoninoj. Mazali jiêju odin drugoho po twary, kob w prychodiaszczym rokowi zabespieczyti dobrobyt: „kob ciêły rôk lice bliskalisia od żyru, a stôł zhinausia od jiêdy”. Hospodar sypau powerchu horoch, jaki symbolizowau rôdnost’ i bohactwo. Popularnym obyczajem było sypanie odin na druhoho ziêrnom, czasto siête byu owes, kotory predstawlaje bohactwo i pośpiech.

Trêtia Kolada wypadała pered Jordanom (Wodochryszcza, 18 stycznia). Siêta kolada była najważniejszoj sered wsiêch trôch Koladuw i światkowałasia bôlsz poważno nawet czym kolada pered Ruzdwom. Siêta weczera była taksamo pôstna, ascetyczna, a na stoliê pojawlalisia tyje samy bluda jak na Ruzdwo – kutia, kisiel z owsa, ryby, pôstna kapusta, śledzi, horoch, kompot z suszonych śliwok. Pod obrus kłali siêno.
Peryjod miż 8 i 19 stycznia nazywali Światymi Weczorami abo Bohatymi, czy Krywymi Weczorami. Czasom nazywali jich Miżyświata. Siêto był czas wesiêla, radosti i fokusow. Po wioskowym huliciam prowodili kolorowe karahody koliadnikow pereodiênutych za zwiêry abo cyhanow i prypominało karnawał. Czas do sioho byŭ spryjatny, plony z poli dawno zwezeny w kłuniu. Hospodyni mohli odpoczati od roboty.
Status Światych Weczurkow był unikalny. Zaboronieno było pracowati, osobliwo pośle zmerkania. W nijakich obstawinach nie można było prati, motati nitok, szyti i wykorystywati wostrych predmiêtow. Siête tłumaczyli strachom pered skaliêczeniem duchow wmerszych prôdkuw, kotory – jak wiêryli – pobywali w chati od perszoj kolady do poślednioj. Ne dozwolali taksamo prosiêjwati zerno, a nawet zusiêm dotykatisia do joho, tomu szto mohłob siête powrediti na urożaj, horodnina mohłab ne zawiazatisia a hurcy byti pustymi. Dotykanie zerna taksamo mohłoby osłabiti pobywajuszcze w chati duszy. Odna z paru prac kotoru można było wykonwati w Światyje Weczory było dertiê piêrja. Praca była liohka, tomu czasto zajmalisia jeju stariki, kotory – jak wsie w koliśniej siemiê – ne chotieli byti darmozjadami, ale poczuwalisia do toho kob byti korystnymi na kôlki dozwalajut siły.

Liude hladieli za pohodoj czerez 12 deń, tomu szto wiêryli, szto taka sama pohoda bude w tiahu 12 miêsieciew. Nekotory zapisywali dokładno swoji obserwacji hodina po hodini i prohnozowali pogodu akuratno do dnia.
Najbôlsz wiesiołym byli pośledni weczur i nocz w rokowi. Nazywali joho Szczodry Weczur abo Bohaty Weczur. Wse hulali, jiêli i robili rozny żarty, kromie toho – warażyli, osobliwo panny. Mołody diewczata zbiralisia w newelikich hrupkach i worożyli, kotora z jich persza wyjde zamuż i za koho.

Pani Stefania Demianiuk, żytielka sioła Hołody tak wspominaje siêty czas: Pered Nowym Rôkom samy diewczata zberutsia i worożat. Chłopciuw ne było, wony mieli swoi sprawy. A diwczatki nasyplut zboża po połu, kożna mieła swoju kupku, woźmemo kurku dochaty i pryhliadajemsia, czyju pszenicu persza dziobne, ta persza zamuż pôjde. Buty znimali i stawili odin za druhim, kotory perszy do porohu dojde, ta persza z domu pôjde. Nekotory howorat szto siête durnoty. A jakijeż to durnoty? Siête nasza rozrywka była. Ach, wiesieło było!

Na czetwerty deń Ruzdwa use pryjeżdżali cyhany, chodili po chatach, worożyli, a pry nahodie sztości ukrali. Nekotory w wiosce pereodiêwalisia i chodili z nimi. Ja j ne raz sama chodiła. Zajdem do chaty i wot, budem handoryt’, i szukajem wże de szto ukrasti, czy sołoniny, czy kołbasu czy jajcia, szto tôlki wpało w ruki. Wiesieło jak było. Teper to i cyhanow i niczoho wże nema. Disia jak chto ukrałby kołbasu to dohnaŭby i nałupiŭby, a koliś nichto ne honiŭ, tak treba było, taka była tradycja. Chłopci toże pereodiewalisia i chodili z nami. Brali z soboju mieszok z popełom i koli zachodili do chaty, to wytrêsywali joho na seredinu izby. Wse stawałosia czorne, niczoho ne było widno! Hospodynia potym musieła dowho prybirati chatu, ale nichto ne obrażaŭsia, siête byli tolko taki fokusy.
Na Nowy Rôk mołodioż chodiła koledowati, siête nazywałasia „hohotanie”, a sam weczur nazywali Hohotucha. Spiwali koladku „Wasylowa Mati”:
„Wasylowa mati poszła hohotati,
a Wasyl za nieju kinuŭ buławeju
hu hu hu dajte kiszku jak duhu
zaberajte psa
a na werch – kołbasa”.

1524949_10200741197925943_1643395685_nTohdy hopodar wychodiŭ i prynosiŭ sztoś pojêsti – kiszku, kołbasu, sołoniny, chto szto miêw. Wse odbywałosia prystojno, koli wże pohohotali, wsie zbiralisia razom w cerkow pomolitisia za usopszych, a potym woroczalisia do wioski i w odnoj chati robili zabawu. Jiêli, pili, tancewali aż do rania, ale nichto ne upiwawsia. Teper wse tyje obyczai zanikli, niczoho wże nema. Disia chłopci ponapiwajutsia jak bałwany i durnoty narobiat. Koliś tak ne było.

Koladniki pereodiêwaliś ne tolki za cyhanow, ale i za żydow, niszczych, zwiêry, czastiej za medwedia, kozu i busła. Na lico nakładali maski kob nichto jich ne poznau. Mużczyny mohli pereodiêwatisia za żanczyn i naoborot. Koladniki symbolizowali putnikôw z dalokoho świetu, kotory prynosiat urożaj i pośpiech. W pośledni deń roku chłopci zajmalisia fokusami, czasto znimali bramki z płotu i zatiahiwali jich na derewo w sadi, na kłuniu, a nawet na kryszu w chati. Hospodar nastupnoho dnia mieŭ weliki problem, kob stiahnuti jich na zemlu. Bywało, szto zatykali kominy szkłom abo horochowinami, tak szto hospodynia ne mohła zrańcia rozpaliti w pecziê. Nekotory hospodary ne spali ciêłu nocz, ono pilnowali, kob nichto ne zrobiŭ jim jakohoś żartu.

Krywy Weczory byli wyczakanym czasom dostatku i wesiêla. Podczas siêtych dni można było bôlsz czym na sztodeń. Pośle silnoho posta i strohich rehuł zberehania socjalnych rolôw ciêły rôk, poriadok świetu wyworoczywausia i na bôlsz czym za desiatok dni dosiahaŭ peryjodu chaosu. Sztodniowe prawiła byli na korotki czas neważnymi. Ne zadoŭho bude nastupati czas Welikoho Pôstu, tak szto budemo tieszytisia z kożnoho momentu, jak tolki możem. Momenty radosnyje i sumnyje, dni toŭstyje i chudyje, bo kożny momant dany nam ono raz i nikoli bôlsz ne zdarytsia.
Szczaśliwoho Nowoho Roku!

 

4 Comments

Comments are closed.