Nu i czom pytati? Moim celom buło pokazaty ludiom życie małoho, biednoho syroty, kob narod bulsz takim ne buł – można odkazati tak jak zowsiêm nedawno skazaw dla mene pan Wasyl Pietruczuk z seła Hrabuweć. Znakomy po swojich artykułach i kniżkach dla każnoho, komu cikawy newesioły rozkazy pro dawne, odchodiacze Pudlasze. A pereżyw wôn omal wsiê hora swiêtu.
Każetsia szto żytie odnoho czołowiêka pereważno maje w sobiê i perełomny momenty i szary, budionny dni stabilnosti. Odnak je żytia w kotore tiażko powiêryti i rozumom ich tak prosto ne pojmesz. Bo ż jak inaksz skazati, koli sidisz pered czołowiêkom kotory naczynaw swoj szlah na toj zemli jak biêdneńki wioskowy chłopeć analfabeta bez ni odnoji naprawdu własnoji reczy i nijakich perespektyw na dubokoji prowincji sanacyjnoji Polszczy, a disia w tepłych sztyroch stiênach howoryt z toboju elegancki starszy pan – obywatel Tretioji Reczpospolitoji? Mniê zdajetsia, szto ja i teper ne mohu obniati umysłom toho pereskoku, jaki wdałosia zrobiti za żytia pana Wasyla Pietruczuka. Tak jomu osobisto, jak i ciêłomu Pudlaszy. Ne mohu toże obniati rozumom pereskoku czasowoho w zapometanych jim wspominach. Baczu siête krochu jak by wstrêtiw disia Krystofora Kolumba, abo howorył z raptom szcze raz zaklikanym siudy Adamom Mickiewiczom.
Wsio ż taki pered wstrêczoju z panom Pietruczukom ne był by ja soboju, kob ne powołoczyłsia po pudlaśkich wioskach piszkom. Tak było i w maju 2015, koli kinuło mniê znôw w hminu Wôrla i Bot’ki, a jakraz z tych poslêdnich wyjszôw ja w swoju dorohu. Perechodiaczy disia czerez jije omal ne widno pieszych, a i roweruw toże sztoraz mensz. Spiêw ptuszok czas-od czasu zahłuszali ono odinoczny samochody żytiêli tych storon. Na trasi Bot’ki – Dubno był ja odinym takim czudakom, szto ide na nohach i tak jak pereważno tak i tohdy kirowcy ohlanuliś za mnoju, abo podiwiliś na mene w lusterkowi z oczywidnym „chto taki?” na twary.
Oj jak chutko prywyknuti do wyhody. Oj jak chutko zabywajetsia pro hora, nedostatki i pro 90% swojich predkuw, kotory sztodnia tak peremiszczaliś (dumaw puwżartom, a puwserio). Teper pobocza stratili wże swoju dawnuju funkcju! Ne pereszkadżaj – ne chodi siudoju, a najlepsz wohule ne chodi! Nu szto? Ne majesz samochoda? Durak ty, szto piszkom idesz, czy taki biêdny? Samochud –jak recz praktyczna (peredowsiêm), ale i prytôm oczywidny znak awansu społecznoho. A jak było szcze nedawno? Nohi niosli sztodeń, od zroblenych jimi kilometruw robilisia mozoliê. Swiêt zdawałsia welikim, a kruhom zamiêst ryku maszyn czułoś ono ryk korôw. Tiażko wiêryti, ale pokolenie pana Pietruczuka z kotorym miêw plan pohoworyti, je jakraz poslêdnim, kotore weże w sobiê historiu obadwôch reczeisnosti! Szcze raz hołos zazwuczaw w mojeji hołowiê: jak siête możliwo? To ż taja sama osoba peredo mnoju?
Takim jak ja tumanom tumanowiczom ne prychodyło do hołowy kob najestysia, kob wyspatysia. Ja nikoli ne był najediany i wyspany. Koli ja iszow pasty korowy diedowy i byka, to wony (simja) ni razu ne zaprosyli mene na poronok. Ni razu ne spytali czy choczu ja jesty.
Żytie pudlaśkoho chłopcia za ditinstwa pana Pietruczuka było mensz-bôlsz takoje, jak żytie joho diêda, pradiêda i praprapradiêda. Tiażka pracia, diakujuczy jakoji wdałoś czut’ wteczy pered hołodom. Ono siête. Tomu i ne czudno szto biêh za dobrami materialnymi stał teper hołownym i najważniejszym. Słowami pana Pietruczuka Disia stydajutsia skazaty, jak komu żyłoś. Cios za ciosem tutaj był. Toj styd i tuju potrebu odrêzania od biêdy widno jakraz w zhadanym sobiraniu sprzętuw, samochoduw, elektronicznych nowinok, odiażki. Czym bôlsz – tym lepi. Kob ja byw spokôjny i kob lude baczyli szto wperucz ja w mojeji simjê pererwaw kruh proklatoji pudlaśkoji biêdy.
Koli posli udanoho wesnowoho spaceru dojszôw do Dubna, jakoje wdałosie mniê naprawdu weliznuju wiosku, czerez jije huliczki trywali skuterowy wyperedki mołodioży. Znaczyt – je w nich czas. A to nastupna nechwatka peredwojennoho Wasyla Pietruczuka i ciêłych pokoleniuw pudlaśkich diêti. Jakaja zabawa, koli treba praciowati na chliêbeć? I to szcze pereważno ne dla sebe? Durny ty! Koli możesz choditi i ne pereworoczajeszsia, tohdy do roboty! Diêti niańczyti! Korôw dohledati! Kury kormiti! Pro skutery zabud’!
Diwlaczysia na sioje Dubno, pered oczyma stojała minułost bohatoji wioski. Stiah welikich kłuni z weliznych dosok tôlko żdaw kob znôw w jich zarżało i było czym horditisia joho żytiêlom. A koni okrum led’ para deś z zadu ne czułoś. Biêdy odnak toże na maje. Poradok w ohorodoczkach, czysta hulicia, chaty kolorowy i mnôho murowanok. Na weczur uhostiła mene żytielka wioski, jakaja wdaczno wodit wże para liêt odnu z nekolkich ahroturystyk w hmini. Każe: Czasom pryjede chtoś z Lublina, czasom z Warszawy. Pereważno liêtom. Stały hosti pryjeżdżajut. Chto raz byw, toj i woroczajetsia. A najbôlsz to robotnikuw i hrup zorhanizowanych. Na przykład jak Ikea zaczynała robotu, pometaju.
I znôw: de tut porômnanie do małoho, zaczynienoho swiêtu Wasyla Pietruczuka? Pered wojnoju swiêt ditia z Hrabuwcia, abo Dubna kunczawsia na Kliszczelach i może szcze na Biêlśku Pudlaśkim. Disia to swiêt stukaje w worota chat kob wteczy pered szumom horoduw. Kob oddochnuti i podywitisia na hożu kartinu. O hospodi… Jak ja choczu wteczy tut na wse i kinuti wsio w chalieru! Ja mnie tut dobre! Prosto skazka – „Wsi spokojna wsi wesoła”. Ja toże złapaw sebe ne odin raz na takich dumkach. Odna uwaha! Lohko wykidati pry toj nachodi i temnu storonu wiosok: nachwatku prywatnosti, tiażku sztodennuju praciu, chworoby, obmeżowanie żytiêli (kotory rośli i wmirali bez wykształcenia), a czasto i borot’bu so sposôbnymi i neponimanymi czerez bôlszost’ odinkami („czudakami”, „durakami”) itd. Tak fajno było? Ne do kuncia.
Dumajuczy tak pro siête w swojim pokojowi dobre mniê było szcze raz wstrêtitisia ze stereotypom hostinnosti koli dubienśka hospodynia neoczekiwano zaprosiła mene na weczeru na kotoru skłałsia sołodki jak med karaś, wkusny chliebeć, tiêsto i kiliszok horêłki. Jakraz toj stereotyp czekany, prawdiwy i wse żywy tak koliś jak i teper…
Pered tym jak lôh toho dnia spati, posidiew szcze krochu na ganku so starszym panom jaki sam rodom toże z Dubna, ale omal wsio żytie żył i praciował za hranicoju. Ja też kiedyś umiał howoryti po swojomu. Teraz to już zapomniało się… żył ja całe życie w Niemczech, 50 lat rodzinę tam mam. Przyjechałem tu na parę miesięcy. Pamiętam jak pół tej wsi hitlerowcy spalili wycofując się. Połowy tego co tu teraz widać nie było.” „A co wy robili przed tym, jako chłopiec? Jeszcze w latach 50-tych pasłem tu krowy, z kijem latałem. Wtedy to wieś żyła. Dzieci w każdej chacie, koni pełno. A polskie wioski to gdzie się zaczynały? Tu te wszystkie wioski to białoruskie są. A Polska? Za Buhom.
Jak zhadaw wże na poczatku tekstu, wstrêcza z panom Pietruczukom była tym czoho żdaw najmocniej. Dumał sobiê: daj Boże mnie tôlko siły kob pisati i choditi po tym bożum swiêti w takum bliskim 90 liêt wiêkowi i to szcze pereżywszy żytie kotorum spokojno można b obdieliti troch ludi! Hołowna dumka siêtoj pojiêzdki posli wizyty w Bot’kach, a potom korochodach Muzeja Małoji Bat’kuwszczyzny (posli para dion na pudlaśkim seliê) zostawałasia odnak wse nerozwezana. Czy Pudlaszuki wohule dumajut pro minułost’? Czy okrum tych chto pereżyw hora, biêdy i wujny chto-leń je na siłach kob zauważyti jak mnoho pomieniałoś i szto teperyszniu „biêdu”, a nawet wyjizd za pracioju każny taki jak pan Wasyl Pietruczuk nazwaw b dobrym żytiom pownym możliwosti? Koli molatsia prawosławny Pudlasza, to czy perekazujut dla Hospoda toże jak wony wdiaczny szto perszy raz za wsiu historiju mohut dumati pro wyszejszy potreby czołoweka? Pro literaturu, muzyku, pro sztuku? Szto ne maje roznicy Pany – Ruśki lude? Czym naprawdu była peredwojenna bida Pudlaszuka?
Rozhowory z panom Pietruczukom i joho żônkoju w jich biłostockim mieszkaniu okazaliś naprawdu wdacznymi. Wnioskuw tut para: peredowsiêm omal ne dast’sia disia poniati mołodym, szto dawna Polszcza ne wse była dobrym hospodarom dla wsiêch jije mieszkańcuw, a mnôholiêtnia bida rodiła oczywidny bunt i szukanie pomoszczy bud’-de. Bida chutko rodit podiêły, a pry tom prywezuje do narodowoji swiêdomosti chuczej czym inszy sprawy czerez dychotomiu „my – wony”.
Wy znajete. Mimo, że ja byty, że hołodny, to mnoho miew zaciekawienia do reczy, pro kotore dużo by opowiadaty. W nas buła Komunistyczna Partia Zachodniej Białorusi i czasom ja czuw jak nasz Mykita czy moj bat’ko spywał „Ach wy Polaki, ach wy faszysty. Was ne bojimsia – my komunisty”. Ja mnoho czuw, szto je takaja partija biłoruska i chyba pereniawsia tym. Tomu jak pryjechali potom sołdaty, ja skazał szczo choczu i nawczanie po białoruski. Chot’ mene tam szczypali, kob ja sietoho ne kazaw.
Chwatit toże pereczytati rozkazy pana Wasyla w kniżce „Ściernisko”, by doznatiś szto bida rodiła gwałt i prymus. Koli lude hołodny i wse zaniaty robotoju, tohdy czasom ne chwatit mistia na sztodennu lubow.
Ja pometaju jak sydiew ze stołom, a moja maczocha kormiła swoje persze dytia. Tohdy ja wże był niańkoj – sztyrylietni chłopiec! Wona brała toj syr, kłała jomu do buzi i kusoczok upał. Tohdy ja z ławki szuch po joho, a wona bach – nohoju prystupiła toj kusok. To chyba nawet sobacy dała b, kob zjew. Mnie lude okazalisia obyjakowymi i drennymi, jak koliś napisaw. Dumaju szto i teper mnoho ne pominialiś. Każdy maje swoje dieti i perekazuje jim odno – aby mnie buło dobre.
Okrum toho – koli ty byw biêdny i miêw mnoho roboty od samoho rania (w poli abo w chati) de tut mistie na nauku? Siête rodiło z czasom weliki hołod. Inszy czym toj perszy, a dobre znakomy raniej – hołod wieduw. Jak dobre szto teper, każny może wczytysia. I pro tuju dobrotu zabywajemo.
Kob ja wam naszaw spywaty, szczo my spywali na tych noczlehach, to by wam uszy popuchli, panie. <śmiech> Toho mene starszy pereważno uczyli, a ne jakohoś czytania czy pisania. Ja dopiero potum w szkoli oficerskoji dzięki dobroj pameti dobre uczywsia, chutko pojmowaw. Ja ja usłyszał szczo bude jakiś wykład polityczny, to ja mohu joho powtoryty do disia! Tak hołodny wsioho byw!
Cikawo było mniê toże czuti, szto Pan Wasyl skazał na moje pytanie pro znakomost’ pulśkoji mowy pered wujnoju i pro siête jak pomniawsia joho rodny Hrabuweć.
Ja to wam ne skażu, koli perszy raz poczuw pulśki. A bo to urzędnik pryjede, a bo to policjant – ale to tohdy ono. A tak to lude słabowato pered wujnoju joho znali. Nekotory to i ne howoryli! Teper to Hrabuweć pozarastał. Berozy rostut. A Hrabuweć? Teper to ne poznaty, de chto żyw, bo i nowy budynki. Ja dumaju, szczo generalnie zmeniłosia na dobre. Nu bo jak im dobre żyty… Ono szczo chatuw odna tretia pusta stojit…
Na kuneć ne moh ne spytati pro toje, szto muczyło mene od samoho poczatku:
Jak wam wdałosia sioje wsio pereżyti? Tôlko razuw byli na meży smerti, tôlko razuw palci wam pomerzli, hnili abo wrzody wy mieli? Skôl siły?
– Ja ne wiedaju, naprawdu ne wiedaju. Chyba organizm. Mnie to pani profesor kazała, że to dobry geny otrymał od matki. Toż ja nikoli ne buł u dochtora. Toż ja w tych boszmaczkach jak chodyw to chwila i wony namokli. A to bez rukawic jak iszow w morozy… Tohdy ja czuw ono „Czoho dryżysz jak barani chwost? Budesz ruszatyś, to nahrejeszsia”. Ale znajete – za mnoju tiahnetsia toje pereżytoje. Jak wstaju, jak lahaju spaty, mnie wsio toje widno, te biedy wsie, wsio muczyt. Perszy raz poczuwsia bezpieczno w Warszawie – jak sam zaczaw zaroblaty.
Woroczajuczysia do zhadanoji Warszawy, peredumaw szcze raz ja tuju pojiêzdku i tuju rozmowu. Disia, w 2015 rokowi, ne treba wże nikoho biti. Ne treba nikoho z mołodych prymuszati kob czytali bestsellery z Empika ani wsiê szkolny lektury (chot’ dobre było b), ale warto kob nekotory zrobili odno – spytali koho-leń so starych ludi w simjê, czy teper żywetsia lepi czym koliś? Jak sumno neraz bywało, skôl hrubieli ruki i czoho nikoli ne budemo jim zazdrostili. Zapytati, czy je za szto disia diakuwati Bohu i jim samym czy ne za mnôho. Czy chotiêli b zaminitisia rolami, czy ostati pry swojim żytiu? Spytali, poka tyje staryki szcze żywy. A koli wże ne dast’sia, tohdy chaj wozme mołody/mołodaja z Biłostoka/Biêlśka/Hajnuwki bezsmertny knihi Wasyla Pietruczuka i podumaje krochu, szto disia ne tak kiepśko.
CW8yio http://www.FyLitCl7Pf7ojQdDUOLQOuaxTXbj5iNG.com
j1wwRt http://www.y7YwKx7Pm6OnyJvolbcwrWdoEnRF29pb.com
gonjRN http://www.y7YwKx7Pm6OnyJvolbcwrWdoEnRF29pb.com