Rozmowa z Dariuszem Horodeckim, nauczycielem geografii, regionalistą, pasjonującym się historią ziemi orlańskiej, prezesem zarządu Fundacji EDM, zajmującej się archiwizacją cyfrową materiałów ikonograficznych, dotyczących gminy Orla
Michał Mincewicz: – Uczniowie Zespołu Szkół z dodatkowym nauczaniem języka białoruskiego im. Ziemi Orlańskiej w Orli interesują się swoim regionem, poznają i pielęgnują kulturę swojej małej ojczyzny. Organizują wystawy, tworzą filmy dokumentalne, z sukcesami biorą udział w różnych konkursach. Skąd się bierze takie zaangażowanie?
Dariusz Horodecki: – Zainteresowanie regionalizmem, geografią regionalną, historią regionu jest po części związane z moim wykształceniem – jestem geografem. Po studiach w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Kielcach trafiłem do zupełnie innego regionu, innego miejsca, z którym wcześniej nie miałem nic wspólnego. Tu zetknąłem się z ludźmi rozmawiającymi trochę inaczej, innego wyznania. W Łańcucie, gdzie wcześniej mieszkałem, w zasadzie sto procent mieszkańców to Polacy katolicy. Rok 1992, w którym trafiłem na Podlasie, był dla mnie przełomowy. Zmieniło się moje życie – spotkałem nowych, dobrych, życzliwych mi ludzi. Przez te 25 lat moja opinia o nich się nie zmieniła.
Moje zainteresowania regionalizmem na dobre zaczęły się od czasu, gdy podjąłem pracę w Zespole Szkół Zawodowych w Hajnówce, gdzie między 1994 a 2006 rokiem prowadziłem tamtejsze szkolne koło PTTK. Były rajdy, wycieczki i spotkania. Na pewien okres trafiłem nawet do Zarządu PTTK w Hajnówce, gdzie organizowaliśmy różnego rodzaju imprezy turystyczne, konkursy dla młodzieży. Pierwszym takim ważnym przedsięwzięciem był konkurs „Poznajemy ojcowiznę” – zresztą do dziś prowadzony w różnych grupach wiekowych. Powstała wtedy praca o cmentarzu w Narewce. Napisał ją mój były uczeń – Wojtek Pacewicz. W konkursie nie zajął żadnego miejsca, ale od tego momentu zainteresowałem się bliżej historią regionu, zacząłem więcej czytać, zbierać informacje, wycinki z prasy, dokumenty, zdjęcia. I tak jakoś poszło. Później przyszły pierwsze sukcesy, a prace młodzieży okazały się na tyle dobre, że zaczęły zdobywać wyróżnienia na etapie ogólnopolskim.
Później przyszedł rok 2006, gdy zostałem dyrektorem Zespołu Szkół w Orli i jako młody szef placówki postawiłem przed sobą zadanie położenia większego nacisku na regionalizm w naszej szkole. Powstało wówczas Szkolne Koło Regionalne i znalazła się grupa nauczycieli – Beata Horodecka, Halina Roszczenko, Mirosława Romaniuk, Elżbieta Ciulkiewicz, Anna Borszczewska i ja – która fajnie to Koło pociągnęła, która zaczęła robić trochę więcej rzeczy w ramach działalności pozalekcyjnej. Działania poszły w różnych kierunkach. Pojawiły się spotkania, wystawy, zaczęły powstawać filmy, niektóre prace były wysyłane na konkursy. I tak zaczęło się to wszystko kręcić, a że od czasu do czasu przychodziły sukcesy, napędzały nas jeszcze dodatkowo i motywowały do większej, lepszej pracy. Z perspektywy dziesięciu lat istnienia Szkolnego Koła Regionalnego mogę stwierdzić, że tych imprez zrobiliśmy pewnie ponad setkę, a może i więcej. Były organizowane liczne wystawy, spotkania z ciekawymi ludźmi, projekcje filmów, wyjazdy w teren itd. Ze względu na liczbę wydarzeń trudno byłoby je tu wymienić. Co roku powstają pod naszym kierunkiem filmy dokumentujące bliskie nam historie, związane z tą ziemią i ludźmi. Wysyłamy je na konkursy ogłaszane przez ministerstwa, organizacje pozarządowe czy instytucje kulturalne. Wiele z nich zostaje zauważonych na etapie ogólnopolskim i zdobywa czołowe miejsca. Powstała strona internetowa „Baćkauszczyna – od narodzin do śmierci”. Wydaliśmy książkę.
Jak zmieniła się młodzież przez te lata?
– W ciągu moich dwudziestu kilku lat pracy pedagogicznej zauważyłem, że młodzież kładzie jednak trochę większy nacisk na znajomość swojego środowiska – przynajmniej ta młodzież, z którą mam do czynienia. Wiedzą, skąd pochodzą, wiedzą, kim są i to im daje pewną siłę, moc, oni mają wyznaczony jasny kierunek, w którym chcą podążać. Tak jest z większością młodzieży, która z nami współpracuje.
Nasze działania szły i idą nadal wielotorowo. Były projekty dla tych, którzy lepiej śpiewają, tańczą albo mają zdolności manualne, ale były też i takie nakierowane na intelekt, na zbieranie i przyswajanie informacji, zdobywanie wiedzy. Wszystko odbywało się na zasadzie pewnej zabawy, bo przez zabawę, radość łatwiej przyswoić jest rozmaite informacje.
Są projekty, które zaczynają się i kończą na terenie naszej gminy i one przede wszystkim mają trafić do wyznaczonych grup odbiorców – do młodzieży i dorosłych, w tym tych najstarszych. Właśnie ci najstarsi mieszkańcy gminy są bardzo ważni przy realizacji projektów o tematyce regionalnej, bez nich nic by nie zadziałało. To od nich czerpane są informacje, oni przekazują też swą wiedzę życiową, przemyślenia. Od nich mamy teksty pieśni, opisy dawnych obrzędów i zwyczajów. Bez tej wiedzy informacje zbierane przez młodzież byłyby dużo uboższe. Przykładowo, zwyczaje występujące w różnych, położonych blisko siebie miejscowościach, które pozornie są takie same, przy bliższym poznaniu okazują się jednak różne, bo wychodzą niuanse, o których wiedzą tylko najstarsi mieszkańcy. Jednak mimo tych różnic widać, że każda społeczność jest jednością, całością i jako taka kształtuje młodego człowieka.
Dlaczego więc jest tak, że to co było, ginie, odchodzi? Czy teraz tworzy się coś lepszego, powstaje nowy „regionalizm”?
– Tak jak zmienia się cały świat, tak też zmienia się i małe środowisko, pewne rzeczy muszą odejść. Na ich miejsce przyjdą zapewne nowe, ale nie zapominajmy, że te nowe zawsze mają korzenie w czymś starym. To tak samo, jak życie człowieka. Człowiek rodzi się, przeżywa młodość, ma swoje wizje życia, a to wszystko później jest weryfikowane przez zwykłą, szarą codzienność. Tak samo i te zwyczaje – o niektórych możemy powiedzieć, że prawie zniknęły, ale mimo to próbujemy je jeszcze odtwarzać. Być może za jakieś dwadzieścia, pięćdziesiąt lat o niektórych z nich można będzie tylko przeczytać w książkach. Tak samo, jak zmieniała się Orla przez ostatnie pięćset lat, tak samo i to, co jest dzisiaj, też niewątpliwie ulegnie zmianie. Musi. Taka jest kolej rzeczy. Życie kołem historii się toczy. Nikt dzisiaj nie chciałby się cofnąć do na przykład lat 30. XX wieku i żyć w ówczesnych chałupach, które na tamte czasy mogły by nawet być i nowoczesne.
Praca z młodzieżą to jedna rzecz, ale od 2006 r. zaczęliśmy zbierać zdjęcia – udało nam się zarazić tym pomysłem Marka Chmielewskiego i Michała Mincewicza, czyli pana. I efektem tej współpracy było wydanie książki „Orla – historia zapisana obrazem” z ponad czterystu zdjęciami mieszkańców miasteczka do 1945 r. Dzisiaj ta pozycja jest już nie do dostania i pojawiła się potrzeba wznowienia nakładu.
Efektem zachęcania do współpracy z nami innych osób jest powstanie Fundacji EDM, która postawiła sobie za cel archiwizację cyfrową wszelkich materiałów ikonograficznych, dotyczących przede wszystkim gminy Orla. Idea powstania fundacji zrodziła sie na początku 2015 r. Uczestniczyłem wówczas z Markiem Chmielewskim w szkoleniu Ośrodka „Karta”, dotyczącym archiwizacji fotografii i dokumentów życia społecznego. A że zgromadzone przeze mnie przez lata fotografie, pozyskiwane głównie od mieszkańców Orli, pozostawały niewykorzystane, narodziła się myśl, by powołać fundację, której głównym celem będzie archiwizowanie i udostępnianie innym zgromadzonego materiału. Fundacja przystąpiła do grupy archiwów społecznych, działających pod patronatem Ośrodka „Karta”, zrzeszającej ponad czterysta stowarzyszeń i fundacji, działających na zasadzie non-profit, po to żeby je połączyć i opracować wspólne strategie działania na przykład przy pozyskiwaniu środków niezbędnych do digitalizacji materiałów archiwalnych. Samą pracę można wykonać za darmo, ale trzeba to robić na odpowiednich urządzeniach, które kosztują.
I tak otrzymaliśmy darmowy program do archiwizacji – obecnie wprowadzam zdjęcia i ich opisy. Prawdopodobnie za rok otrzymamy jeszcze nakładkę na ten program, umożliwiającą automatyczne przesyłanie wybranych zdjęć na serwery. Oceniam, że w tej chwili mamy zgromadzonych około czterech tysięcy zdjęć, a dokładnie opracowanych około tysiąca. Ja robię to hobbystycznie, bez przymusu, dla własnej przyjemności i ku chwale regionu, Ojczyzny. Może kiedyś komuś to się przyda.
Rozmawiał
Michał MincewiczFilmy zrealizowane przez Szkolne Koło Regionalne przy Zespole Szkół w Orli
■ I została tylko synagoga – I miejsce w kategorii prac multimedialnych na Ogólnopolskim Młodzieżowym Konkursie Krajoznawczym „Poznajemy Ojcowiznę” (2007/2008);
■ Podlaski korowaj, cykl siedmiu filmów Oni byli naszymi sąsiadami… – pamięci orlańskich Żydów (2008/2009);
■ Koledzy ze szkoły – znajomi z sąsiedztwa – I miejsce w konkursie ogólnopolskim;
■ Znachorzy, szeptuchy, babki… – I miejsce na etapie wojewódzkim i II miejsce na etapie ogólnopolskim;
■ Oni mieszkali w Orli – II miejsce w ogólnopolskim konkursie (2009/2010);
■ Hobby w kalejdoskopie pór roku – I miejsce na etapie wojewódzkim;
■ I w Orli było kino – II miejsce na etapie wojewódzkim.
■ Palenie szkodzi zdrowiu – II miejsce w Ogólnopolskim Konkursie na najlepszą animację (2011/2012);
■ Moja babcia Zoja; I jak to ze lnem było; Ziarno, chleb, tradycja – I miejsce w Ogólnopolskim Konkursie „Pokaż język” (2012/2013);
■ PRL – mit bohatera – I miejsce w XIX Ogólnopolskim Konkursie „Historia bliska”, organizowanym przez Ośrodek „Karta” (2016/2017).