– Polska uważa, że Tadeusz Kościuszko to bohater zarówno Polski, jak i Litwy, Białorusi i USA, uniwersalny bohater ludzkości, a nie wyłącznie «syn Białorusi» czy «polski generał» – oświadczyło polskie MSZ, dolewając oliwy do ognia w sporze wokół pomnika Tadeusza Kościuszki, ufundowanego przez białoruską diasporę w szwajcarskiej Solurze. Poza rażącymi błędami dyplomacji, dwusetna rocznica śmierci Tadeusza Kościuszki otwiera nowy rozdział relacji polsko-białoruskich. Polacy są świadkami upodmiatawiania się narodu białoruskiego. W obliczu realnego zbliżenia rządów w Warszawie i Mińsku, białoruska inteligencja zaczyna rozumieć, że sojusz z Polską jest możliwy wyłącznie na polskich warunkach.
Towarzystwo Białoruskie, kierowane przez Aleksandra Sapiehę, zaproponowało, by na tabliczce z imieniem i nazwiskiem bohatera umieścić po niemiecku i białorusku napis «syn Białorusi», a fundatorów opisać jako „współobywateli” – korzeniami sięgających do wspólnego państwa, Rzeczypospolitej. To nie spodobało się Jakubowi Kumochowi, który od roku kieruje polską ambasadą w Bernie. W wyniku ultimatum ambasadora i groźby zbojkotowania ceremonii odsłonięcia pomnika, władze Solury nakazały usunięcie białoruskojęzycznego napisu i wzmianki o Białorusi. Mer miasta stwierdził, że nie chce się mieszać w politykę, po czym opowiedział się po stronie polskiej.
Naga prawda jest taka, że z inicjatywą wzniesienia pomnika w miejscu śmierci Kościuszki przed dwustu laty wyszła białoruska diaspora a nie lokalna Polonia. Sądzę, że to stanowiło zarzewie sporu, którego pretekstem jest narodowa przynależność Kościuszki. Co ciekawe, w sukurs obu stronom przyszedł Paweł Macukiewicz, kierownik białoruskiej misji dyplomatycznej w Szwajcarii, który – jak podają media – pomógł w zakończeniu sporu wokół pomnika. Białoruski dyplomata sam konflikt nazywa nieporozumieniem. Wydarzenie, na które zaproszenie otrzymała polska strona, przygotowała białoruska organizacja wraz z lokalnymi władzami. Warunki, na jakich godziła się przyjąć zaproszenie, okazały się dla białoruskiej diaspory w Szwajcarii nie do przyjęcia.
Otwarty list w sprawie pomnika pod adresem prezydenta Andrzeja Dudy wystosował prof. Oleg Łatyszonek. Historyk wyraził w nim swoje zadziwienie sytuacją.
Ostatecznie w uroczystej ceremonii wzięli udział przedstawiciele białoruskiej diaspory, ambasad Polski, Litwy w Szwajcarii, miejscowe władze i przedstawiciele Polonii. W imieniu ambasadora list do zebranych po białorusku odczytał wicekonsul. Jakub Kumoch wyraził w nim nadzieję, że odsłonięcie pomnika Kościuszki pomoże w pojednaniu narodów – spadkobierców Rzeczypospolitej.
Tomasz Sulima
Białystok, 13 października 2017 r.
Szanowny Pan
Andrzej Duda
Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej
Szanowny Panie Prezydencie!
Rok bieżący uchwałą Sejmu i Senatu Rzeczypospolitej jest Rokiem Kościuszki w Polsce, a Pan objął rocznicowe obchody swoim patronatem honorowym. Obchody Kościuszkowskie organizują jednak nie tylko Polacy, ponieważ Tadeusz Kościuszko poderwał do walki w obronie Rzeczypospolitej jej wszystkie narody.
Pieśń białoruskich powstańców 1794 roku wzywała: „Woźmiem kosy dy janczarki, pojdziem hordyja hnuć karki. Niechaj Maskal ustupaje, niechaj Biełarusou znaje”. Po upadku powstania lud białoruski opiewał Kościuszkę jako swojego legendarnego herosa, który padł w walce z Moskwą „tam pоd Białym Stokiem”.
Także i dzisiaj pamięć o Tadeuszu Kościuszce jest żywa wśród Białorusinów. W 2004 roku odrestaurowano dwór w Mereczowszczyźnie, w którym się urodził. Natomiast w tym roku Białoruskie Towarzystwo w Szwajcarii postanowiło uczcić Kościuszkę pomnikiem naturalnej wielkości w Solurze (Soluthern), gdzie umarł. Napis na pomniku miał głosić w języku białoruskim i niemieckim, że wystawili go „Tadeuszowi Kościuszce, wybitnemu synowi Białorusi, wdzięczni współobywatele”. Niestety, ambasador Rzeczpospolitej Polskiej w Szwajcarii, dr Jakub Kumoch, interweniował u mera Solury i zablokował umieszczenie na pomniku napisu o tej treści. Mer jak na razie się ugiął, w związku z czym napisu w języku białoruskim ma nie być. Nie oznacza to jednak zakończenia sprawy, która już kładzie się cieniem na stosunki polsko-białoruskie.
Nie wiadomo, dlaczego Panu Ambasadorowi nie spodobał się ten napis. Jest przecież rzeczą oczywistą, że Mereczowszczyzna znajduje się na terytorium Republiki Białoruś. Przypomnę także rzecz równie oczywistą, że kiedy Kościuszko się rodził, Mereczowszczyzna nie znajdowała się na terytorium Polski, lecz Wielkiego Księstwa Litewskiego, Ruskiego i Żmudzkiego, które tworzyło wraz z Koroną Polską Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Białoruski termin „suajczynniki” (takiego użyto w napisie) nie sugeruje nawet, że pomnik postawili rodacy Kościuszki (po białorusku – „surodziczy”), tylko wychodźcy z tego samego państwa, na obecnym terenie którego urodził się Kościuszko. W niczym więc nie zaprzecza polskości Kościuszki. Natomiast zaprzeczanie, że Kościuszko to „syn Białorusi” w dzisiejszym tego słowa rozumieniu oznacza ni mniej, ni więcej, że Pan Ambasador raczy nie uznawać istnienia Republiki Białoruś. Dr Jakub Kumoch reprezentuje Rzeczpospolitą Polską jako jej ambasador, a także Pana Prezydenta osobiście jako członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP, ekspert zespołu ds. polityki zagranicznej. Jak więc mają rozumieć jego postępowanie Białorusini na całym świecie?
W Białymstoku od lat toczymy – Polacy i Białorusini – rozmowy o tym, że powinniśmy postawić pomnik Tadeusza Kościuszki na Rynku jego imienia. Garstka białoruskich emigrantów zdołała wystawić taki pomnik (za własne pieniądze!) w dalekiej Szwajcarii. Jeśli Państwo Polskie będzie występować przeciwko takim ludziom, zamiast ich wspierać, nigdy nie doczekamy się dnia przemianowania Mińskiej Szkoły Kadetów z imienia Aleksandra Suworowa na imienia Tadeusza Kościuszki.
Z poważaniem
dr hab. Oleg Łatyszonek, prof. UwB
Prezes Białoruskiego Towarzystwa Historycznego w RP
Do wiadomości:
Sz. P. Witold Waszczykowski, minister spraw zagranicznych
Sz. P. Antoni Macierewicz, minister obrony narodowej