Janusz Korbel – Król

felietonisci-03Chociaż jestem przekonany, że mądry, współodczuwający, oświecony król może być znacznie lepszym rozwiązaniem dla kraju niż skorumpowana, nepotyczna tzw. „klasa polityczna” w zbiurokratyzowanych i niedojrzałych demokracjach, to chcę napisać o kimś innym. Kiedy myślę w Białowieży o królu, to przed oczami staje… żubr. Może nawet bardziej niż dla Polaków stał się on symbolem wielu cnót królewskich dla Białorusinów? Opisał je trafnie w wierszu Leanid Dranko-Majsiuk a wyśpiewał Zmicier Wajciuszkiewicz na płycie Cacacznaja Krama. Dla Polaków żubr wydaje się być przede wszystkim marką. Chociaż ostatnio to się zmienia. Coraz częściej spotykam mieszkańców Puszczy, którzy oczekują z niecierpliwością, kiedy żubry znowu pojawią się pod lasem? Stały się „nasze”! Wielka w tym zasługa dziennikarza Adama Wajraka, który od lat je fotografuje przed domem w Teremiskach i pisząc o tych spotkaniach oraz mówiąc w mediach oswoił kulturowo te wielkie zwierzęta, które coraz mniej są powodem narzekań na szkody a coraz bardziej powodem do dumy.

Niedawno w osadzie Zwierzyniec, w połowie drogi między Hajnówką a Białowieżą, odsłonięto hucznie pomnik króla. Nie jest oryginałem historycznym (oryginał stoi „nielegalnie” w Spale). Oryginał w 1862 wychwalał polowanie cara Aleksandra II, który żubrom urządził rzeź, odlew obecnej kopii wykonano z łusek tysięcy naboi myśliwskich, ale na cokole umieszczono napis, że pomnik postawiono nie na pamiątkę polowań, ale z okazji restytucji żubra – przywrócenia wymordowanego gatunku do życia!

Pamiętam dobrze jedno z pierwszych spotkań z żubrami. Mieszkałem wtedy w Hajnówce i rowerem jeździłem do Białowieży. Pewnego razu, pod wieczór, postanowiłem pojechać do rezerwatu Szczekotowo, żeby zrobić kilka zdjęć średniowiecznego cmentarzyska. Kiedy byłem już blisko, niedaleko źródlisk Łutowni, położyłem rower na ziemi i poszedłem dalej pieszo przez las, chcąc po drodze fotografować olbrzymie drzewa. Szybko postanowiłem wrócić, bo robiło się ciemno. Nie mogłem jednak odnaleźć roweru. Spałem wiele razy w lesie i noc mnie nie przeraża, ale w puszczy, szczególnie w terenach podmokłych, w przeciwieństwie do gór, od zmroku słychać tylko symfonię milionów komarów! Spędzenie nocy w lesie, mimo ciepła ostatnich dni lipca, nie uśmiechało mi się więc zbytnio. Tylko szybka jazda rowerem chroniła przed ukąszeniami. Postanowiłem krążyć, stopniowo się oddalając od punktu wyjścia, by w końcu odnaleźć nierozważnie położony rower. W pewnym momencie przechodziłem z wolna przez bagienko wsysające niemiło kalosze i trzeba było uważać, żeby nie stracić równowagi. Statyw z aparatem trzymałem nad głową, a wzrokiem szukałem płytszych miejsc, ostrożnie wyciągając nogi, żeby buty nie zostały w mule. Nagle poczułem, że ktoś na mnie patrzy. Podniosłem wzrok i zobaczyłem w mroku, że dookoła stoi kilka żubrów, nieruchomo wpatrujących się w człowieka brnącego przez mokradło. Serce zaczęło mi mocniej bić i znieruchomiałem. Po jakiejś chwili największy byk uznał widocznie, że nic ciekawego tu nie ma, odwrócił się i niespiesznie odszedł, a pozostałe za nim. Odetchnąłem z ulgą i jakoś szybko znalazłem rower. Później wielokrotnie spotykałem żubry, przede wszystkim na polanach, ale najbardziej cieszyły spotkania w rezerwacie. Często bardzo bliskie, gdy zwierzęta mnie nie zauważały i nie budziłem w nich niepokoju.

1374180_3439649045672_972448333_n
fot. Janusz Korbel
1236957_3439652965770_1956135087_n
fot. Janusz Korbel

 

Zagłada żubra nastąpiła w ostatnich miesiącach 1918 roku i pierwszych 1919. Kiedy jesienią 1918 roku Niemcy zaczęli się wycofywać, żołnierze wspólnie z miejscową ludnością ruszyli na wielkie łowy. Ostatnie sto kilkadziesiąt żubrów, które przeżyły wojnę, wymordowano w czasie kilku zaledwie zimowych miesięcy. Niedawno ciekawie opisał to na tych łamach Piotr Bajko, cytując relację Pawła Barka – szefa milicji chroniącej puszczę od września 1918 r., piszącego o bezładnej strzelaninie ze strony kłusującej po całej puszczy ludności, używającej wszelkiego rodzaju karabinów wojennych. Jeszcze w maju 1919 roku znajdował on trupy rozkładającej się, postrzelonej wcześniej i nie zabranej zwierzyny, w tym żubrów. Ostatniego żubra, a właściwie tylko – jak pisze Piotr Bajko – głowę i mięso w beczce, Bark znalazł w marcu 1919 roku podczas rewizji pod stertą drewna w szopie pewnego chłopa. Tak zakończyła się długa historia naturalna żubra. Rafał Kowalczyk z Instytutu Biologii Ssaków w Białowieży pisze, że jest to gatunek przystosowany ewolucyjnie do obszarów trawiastych, a nie leśnych. Szeroki pysk, zęby umożliwiające przeżuwanie traw z dużą ilością krzemionki i kształt żuchwy wskazują, że jest trawożerny, wywodzi się z terenów otwartych. Pod koniec XVIII wieku żubry nizinne występowały już tylko w Puszczy Białowieskiej. Zdecydowały o tym zarówno warunki naturalne – duża połać lasu, gdzie zwierzęta mogły się skryć, oddalenie od terenów zamieszkałych – jak i nieźle zorganizowana administracja leśna. Królewska puszcza była wówczas podzielona na 13 straży, którymi opiekowali się strażnicy, mający do pomocy ponad setkę strzelców. Strzegli lasu oraz zwierzyny, a wolni chłopi z wiosek osocznych mieli za zadanie m.in. koszenie łąk i dokarmianie. I dzisiaj w puszczy żubry (które do życia potrzebują areału ok. 80 km²) – jak wynika z badań IBS – połowę czasu spędzają na dużo mniejszym obszarze: łąkach, na których żerują i w pobliskim drzewostanie, gdzie odpoczywają i przeżuwają. Zdecydowana większość żubrów korzysta z dokarmiania, trudno więc mówić, że są to w pełni dzikie zwierzęta. Dziesięć lat po ich wymordowaniu, w roku 1929, Polska zakupiła kilka osobników z hodowli europejskich i sprowadziła do Białowieży. Trzy z nich, wyselekcjonowane jako czystej krwi żubry nizinne oraz byk sprowadzony później z Pszczyny, odegrały kluczową rolę w restytucji wymarłego na wolności gatunku. Emigracyjny pisarz Polesia, Franciszek Wysłouch, który asystował wprowadzeniu żubrów do Białowieży w okresie międzywojennym, pisał w 1970 roku w Londynie, że wzruszył go tłum miejscowych ludzi, którzy przyszli oglądać wypuszczenie żubra do puszczy. Podobno był wśród nich i ten, który zabił ostatniego, a od tego momentu miał zachorować na serce. Już wcześniej żubry były zagrożone. Karcow w swoim dziele „Bieławieżskaja Puszcza” (1903) pisze, że począwszy od 1795 roku wybito ogromną ilość zwierząt i na polowanie Aleksandra II w roku 1860 trzeba było zwozić zwierzęta z całej guberni grodzieńskiej. Po upadku powstania listopadowego administracja carska wysiedliła strażników i osoczników, wzrastało wycinanie, a ochrona żubra kończyła się na dekretach. Urodzony w Teremiskach Borys Nikitiuk przytacza historię Dymitra Poleszuka z tej samej wsi, który za nieustanne kłusowanie żubrów (kara za zabicie wynosiła wówczas 25 rubli z zamianą na areszt parotygodniowy) otrzymywał nakaz odbycia pobytu w więzieniu. Sam udawał się piechotą do odbycia tej kary – pisze autor. Szedł zazwyczaj 2-3 tygodnie, a kiedy dotarł do więzienia, okazywało się, że termin aresztu już minął. Wracał więc do domu i kłusował dalej (B. Nikitiuk „Z dziejów Hajnówki i okolic”). Dopiero gdy puszcza trafiła do carskich apanaży, zaostrzono rygory i stado żubrów się odbudowało (przed I wojną światową liczyło ponad siedemset osobników, by wkrótce wyginąć).

W 1942 roku Niemcy wpuścili do lasu stworzone w drodze selekcji zwierzęta, mające przypominać wymarłego od wieków tura (być może przodka bydła domowego). Dyrektor berlińskiego ZOO Lutz Heck oraz jego brat Heinz Heck, dyrektor ZOO w Monachium, próbowali odtworzyć ten gatunek. Puszcza miała być symbolem pralasu (w tym celu, „oczyszczając teren”, rozpoczęto akcję likwidacji wsi puszczańskich). Zwierzęta te nie przeżyły długo, a eksperyment przetrwał w hodowlach w postaci rasy tzw. bydła hecka.

W największej zagrodzie rezerwatu pokazowego Białowieskiego Parku Narodowego można oglądać jednego byka i grupkę samic i cielaków. Od wielu lat widywane są też na wolności w sąsiedztwie miejscowości i zabudowań. Do widoku żubrów na polach we wsi Teremiski ludzie już przywykli, wychodzą też na pola w Pogorzelcach, podchodzą pod domy na polanie białowieskiej od strony BPN, zdarza się spotkać żubra na ulicy albo za płotem w ogrodzie, bo płot nie jest dla tego zwierzęcia problemem. Kuriozalnie wygląda stado żubrów pasące się pod ogromnym wiatrakiem (elektrowni wiatrowej) w okolicy Narewki. Mój znajomy był oburzony zastrzeleniem żubra, który chodził po jego zagrodzonym terenie. Trudno mu było zrozumieć, że ten żubr był nieuleczalnie chory. Może to trudne sąsiedztwo człowieka z największym ssakiem Europy ułoży się harmonijnie? Kilka tygodni temu wraz z Adamem Wajrakiem natrafiliśmy na martwego żubra, leżącego z głową opartą o wykrot dużego drzewa. Kilkaset metrów od wsi. Jego ciało było przysypane śniegiem. Adam wiele razy oglądał tę żubrzycę na polanach i w lesie koło wsi. Była znana także naukowcom, bo przed 10 laty nałożono jej nadajnik telemetryczny. Dożyła wieku 20 lat i naturalnie pożegnała się z Puszczą, za opłotkami puszczańskiej wsi. Na sąsiedniej polanie, w śnieżnej zadymce przyglądał mi się piękny byk.

Możemy żyć obok siebie.

6 Comments

  • LWxZjY This website definitely has all of the information I needed concerning this subject and didn at know who to ask.

  • Testosterone therapy is of little use to an otherwise healthy guy, and hence a man who doesn’t want testosterone but takes
    iit anyway is subject to possible risk of treatment.

  • The meta-analysis included data from recent studies that found a link between adverse cardiovascular
    events and testosterone therapy.

  • An individualized andd personalized testosterone improvement protocol, arranged by the age management and
    testosterone treatment specialized physicians aat AAI Rejuvenation Clinic, comes wigh an array of supporting
    nutraceuticals.

Comments are closed.