Ból odmienności

Odmienność jest bólem. W Narejkach zawsze ktoś z emerytów wylicza, kto umarł. Emerytów coraz mniej. Tak, i ja zawsze słyszę to wyliczanie – mówi córka – a ta wyliczanka jest bolesna.

Kto umarł, temu już ani dzieci, ani wnukowie po Narejkach nie pobiegną. Wyjechali. Taka nasza samotniejąca odmienność, taki ból.

Tym razem usłyszałam od Ch., że nie żyje Murka Bladź. Tak ją przezywano, bo miała kochanków. Od matki wiem: Jana była ponaja sirata, ni mahła znajści dobraho mużyka. Bywaja. Jana była niczyja, a kali była maładaja, ta pryhożaja była. Jana charasze adziawałasa, a na wioscy trebo było szeryja łachi adziawacca i hetyja jaje mody kałoli woczy. Chto dziciaciam niczoho ni mie, ta patom chocza mieć siaho za mnoho, i łacha nakuplaja, a i sama naszyja, a jana szyła, bo heta tak dzieło idzie, szto jeśli tolki pajawicca hrosz, pojdzia na toja, czaho kaliś, dziciaciam, czaławiek ni mie. Waluszki boty, waluszki łachi. I zaraz adna swarka z mużykom. A mnie twoj baćko zasza łacha naprywozi z Warszawy, i złościsa: czamu ni naszu. Córka: Na kogo trafisz i jak z nim będziesz żyć, i kim on się ostatecznie okaże, tego nie wiesz nigdy.

Zatrwożyło mnie słowo „nigdy”. W małżeństwie trzeba wpływać wzajemnie bez dominacji. W naszych małżeństwach obserwowałam szczęśliwość z bycia razem. Oczywiście były złe małżeństwa, ale takiej naszej szczęśliwości z bycia razem nie widziałam u nikogo. Taka była nasza odmienność.

Znowu opiszę o Narejkach, bo siedzieliśmy z Tolem przez tydzień w tej wymierającej naszej wiosce. Postanowiliśmy pojechać jeszcze raz, bo na Zajeździe 2016 byliśmy tylko półtora dnia. Jeszcze raz – zrobiliśmy sobie późny urlop.

Jesień. Opada w dół krajobraz. Sypie się, rozbiera. Zwarte sukienki drzew rwą się na strzępy i kładą się po ziemi. Była to sukienka z rękawiczek. Była to sukienka z gwiazd. Była to sukienka z rąk. Była to sukienka z ust. Usta ciemno poczerwieniały, wierzbowe. Gwiazdy świecą z ziemi, klonowe. Jesienne porównania zwykle są banalne. Nic tu nowego nie wymyślisz. Narejkowskie te szmatki nie są pojedzone. W Olsztynie opadłe szmatki z klonów są zawsze pojedzone, wyjedzone, w dziurki. W tym roku nie ma jabłek w Naraju. Tylko słodka antonówka na końcu podwórza obrodziła, choć tym razem skromnie. Cztery jabłka jeszcze trzymają się gałęzi. Na każdym jabłku tłusty ciemny osad. To chyba od tirów na szosie. Bo skąd? Szosa daleko, ale dociera i truje. Jabłka trzeba szorować i obierać. Ich miąższ ma słodki cierpki smak z odrobiną goryczki. Bardzo je lubię. Nikt z bliskich ich nie je, a więc jestem odmienna, choć ta odmienność nie jest bólem.

Na kolejowym podwórku mieliśmy podobną jabłoń. Dymiły parowozy, dymiły kominy, ale czarnego osadu na owocach nie było.

Jeszcze nigdy dotąd jesień nie pasowała tak bardzo do życiorysu. Znikam. Co roku będę odczuwała jesień jak obecność dogorywającej oberwanej bliźniaczki. Aż powiem: ty to ja. Ja to ty w całej pełni. Jeśli umrę w innej porze roku, i tak będę tobą, moja oberwana bliźniaczko. Jutro będzie zima, ale i zimą będę czuła nie to, że po niej nastąpi wiosna, tylko ciebie, bliźniaczko o imieniu Jesień.

Z półki z książkami córki wyciągam „muzeum bezwarunkowej kapitulacji” (tytuł małą literą), Dubravki Ugrešić, a z niej cytat: (…) niejasny ból, ból odmienności”.

Piszę to bolesne zdanie, jego fragment na kartce i czynię je tu i teraz myślą przewodnią eseju.

Ból odmienności. Odmienność jest bólem. Jestem bólem odmienności. Jak Dubravka. Tylko że ja nie mam takich szans jak ona na pełne literackie istnienie. Nie wyemigrowałam w porę.

Tolo mówi, że w moich tekstach, pisanych po polsku, nie ma tyle tęsknoty za językiem prostym, za białoruskością, co w tekstach pisanych w języku prostym. Ta tęsknota poraża.

Tak? Bo to moja białoruska intymność zawiera się z języku prostym. Moja koszula postrzegania, koszula uczuć, koszula strachu, dyskomfortu, wykluczenia. Nawet nie koszula, tylko skóra. To czucie znikania wraz z ludźmi, jacy jeszcze nie tak dawno tu żyli. Ból odmienności i znikania jej wokół. Tu żyłam. Tu się urodziłam. Tu miałam dzieciństwo. Teraz to bezludne miejsce. Moich ludzi już tu nie będzie nigdy. Tęsknię do tego, co było, do tamtych ludzi, do ich obecności.

To zdanie z Dubravki od razu mnie skreśla, to znaczy w nim zawiera się czynność skreślania odmienności. Inaczej: większość chce żyć bez bólu odmienności. Każdy zresztą ból znika w 21 wieku w gadaninie i pisaninie.

Gdzie się podział ból?!

Ból odmienności. Zasypiam i budzę się z tym zdaniem jak z tożsamością.

Tak się każdy czuje świetnie w jednakowości gadaniny i pisaniny? Tak się każdy cieszy, że się upodobnił do tysiąca sąsiadów? Do milionów, uprawiających gadaninę i pisaninę?

Nasze odmienne spojrzenie na życie, nasz minimalizm i odraza do bycia konsumentem, nasza skłonność myślicielska… To nie jest w cenie. A więc należę do wykluczanych.

Myśląc, człowiek czuje ból odmienności. A w tym całym globalizacyjnym obozie myślenie jest wielką odmiennością.

Kultura powstaje i rozwija się wtedy, kiedy tworzą ją osoby z bólem odmienności.

Tak?

Ano tak. Inaczej powtarzamy w pisaninie i gadaninie banały i stereotypy. Skoro nie ma miejsca na ból odmienności, to co zostaje? Banał, stereotyp, gadanina, pisanina. To co „wiedzą wszyscy”. Jeśli tylko wyjdziemy poza banały i stereotypy, poza pisaninę i gadaninę, poza to, co „wiedzą wszyscy”, dopada nas ból odmienności. Widzimy mnóstwo złego poza stereotypami dzisiejszości, wielbionymi zwłaszcza przez media, gdzie mamy gadaninę, gadaninę, aby tylko nie wyszły na jaw złe mechanizmy, wywołujące zło (przemoc).

Widzimy, co będzie jutro, bo dzisiaj kwitną mechanizmy, produkujące jutrzejsze zło, przemoc, i my to widzimy – ból odmienności ma własne przenikliwe oczy. Każde zło przede wszystkim dotyka odmiennych. Jeśli większość unicestwia myśli mniejszości, nie daje im miejsca lub miejsce podrzędne, natychmiast mamy totalitaryzm – władztwo tych, co „wiedzą wszystko” i tyle, ile „trzeba”. Obrzydzenie wywołują we mnie pisarze, którzy wiedzą, co mówić i czego nie mówić. Osobnicy zainseminowani słusznościami nieuchwytnego kierownictwa literatury, jak to ujął Martin.

Dubravka powołuje się na Nabokova, kiedy twierdzi, że mówić i pisać znaczy: widzieć, co będzie jutro i widzieć sprawy, które wskazują na jakość tego, co będzie jutro. To, co „wiedzą wszyscy” nie może mieć statusu: „my wiemy wszystko, bo wiemy to, co wiedzą wszyscy”. Dzisiaj wie się tyle, ile się wie, żeby za wszelką cenę przeżyć. Tak się dzieje w 21 wieku. Trzeba opisywać sposoby przeżycia, zwykłe dni. Te zwykłe dni świadczą o tym, jakie będzie życie jutro. Amatorskość dzisiejszej polityki, dzisiejsza przemoc, staczanie się w biedę, ministerstwa wojny i koncerny wojny, dzisiejszy szowinizm, rasizm, ksenofobia – przecież to bardzo źle rozwija nam nasze jutro.

Smutno mi i znowu boję się. Wiedzieć, co może być jutro, oznacza: strach.

Znowu strach. Dubravka pisze o nieustannym strachu osób, dotkniętych bólem odmienności. Tak, jak ona, boję się nazistów, szowinistów, rasistów i rządu, który ich ośmiela. Boję się negatywnych odpowiedzi od wydawców. Wysyłasz im istotną dobrą książkę, a oni wpadają w złość, że to nie kolejny rynkowy produkcyjniak. Szczególnie kobiety tak reagują. Sekretarki pilnują przeciętności w wydawnictwach? Matko. Kobiety, co wyrobicie?

Boję się jutrzejszego dnia i najbliższej nocy. Boję się, że w nocy zacznę umierać i będzie to ból nie do wytrzymania. Boję się udaru wylewu. Cukrzyca może mi to podarować. Boję się paraliżu i leżenia. Boję się utraty możliwości myślenia. Boję się, że zadławię się szorstką gruszką. Na starość nauczycielska krtań robi się naprawdę szorstka i gruszka utyka. Omal się nią nie zadławiłam na śmierć. Boję się zjeść gruszkę, a mam ją w diecie. Boję się, że zostanę na starość bezdomna. Powodów wiele, na przykład wojna albo złodziej budynku wraz z lokatorami.

Już nie wyliczam powodów mego strachu. On jest wykluczany.

Tolo: Jeszcze nie spotkałem osoby, aż tak owładniętej strachem. Przestań.

Ja: Nie przestanę się bać, bo jestem bólem odmienności. Poza tym wszędzie mam homo capitalisticusa, wstrętniejszego od homo sovieticusa. Sam widzisz. Podstęp, kłamstwo, propaganda, przemoc. Znowu maskulinizacja kultury w najgorszym stylu, bo mizoginicznie. I poprzez wykluczanie kobiety wybitnej. To Dubravka o tym przypomina.

Przemoc. „Panowie wojny”– mówi Dubravka.

Najbrzydsza kotka świata. Jest niczyja. Przyzwyczaiła się do tego, że jeśli ktoś przyjeżdża do chaty, to ją dokarmia. Jest bura i cała pocętkowana zębatymi brązowymi łatami, które upodobniają ja do wyświechtanego rękawa zużytego kożucha. Ceła abciopkana. Ceła żabracza na wyhlad. Bo jana ż żabraczka, ta i wyhladaja na żabraczku. Ze wszystkich niczyich kotów w Narejkach ona jedyna przetrwała ostatnią zimę, a było tych kotów kilkanaście. Nie jest natrętna. Przychodzi i czeka, aż posypiemy karmą. Karma na wyczerpaniu, więc Tolo daje jej kawałek białego sera, do którego ona podchodzi ostrożnie, i bierze go bokiem pyszczka. Może nie ma wszystkich zębów? Jest taka wynędzniała.

Tym razem Tolo sypie jej koci pokarm, ostrożną garścią, bo musi wystarczyć na kilka dni, a kiedy wieczorem siada w plecionym fotelu na werandzie, kotka wskakuje mu na kolana i cała tuli się do jego piersi – przylega i tak trwa. Pierwszy raz w życiu Tolo jest wzruszony zachowaniem się narejkowskiego niczyjego kota, tej naszej brzydkiej kotki, żebraczki. Ona zjawiła się i na Naraju 2016. Była wtedy ciężarna. Po kociakach ani śladu. Znaczy nie przeżyły. Bo gdzieś byłyby.

Do mnie podchodzi i nie ocierając się głośno mruczy. Kiedy wyjeżdżamy, sypiemy jej te naszą czarkę hołoblową kociego pokarmu. Mówię do niej: trzymaj się, kocie/kotko. Przetrwaj do następnego Naraju i jesieni. Żywi, da pabaczeńnia! Zno pasyplam jadoju.

Ona chyba wie, co mówię. Kładzie się na grzbiet i tarza się w kulkach kitekatu.

Tak z kotem żegnałam się po raz pierwszy w życiu. Czułam kocie życie i kocią chwilę. Czułam kocią bezdomną sytuację. Czułam kocią przyjaźń i wdzięczność, a także delikatność. Brzydka kotka żebraczka nie była nachalna, lecz ufna.

Czułam to wszystko, bo wokół tylko przyroda, tylko puszcza. Tylko krzaki, tylko trawa i zioła. Tylko wiatr i bezwietrzność. Tylko deszcz i słońce.

Tylko ta akurat pora roku. Pora roku jest jak rozległa osoba. Łatwo o mit i mityczne imiona.

Po raz pierwszy w życiu słyszałam nocą ryk jelenia. On śpiewa jak kastrat – powiedział Tolo.

Drugi kot. Idziemy na spacer w stronę Gobiat. Z naprzeciwka, z górki, biegnie ku nam coś czarnego. Patrz, mówię do Tola, czarny diabełek biegnie do nas. Bo to coś tak biegnie, że trzepie swoją czernią na boki i w górę, i na boki, jakby było rogate i miało kopytka, jakby powiększało swoją czerń, rozbijało ją jak kogel-mogel. Co to jest? To coś rozsypuje własną czerń na żółtym piasku, przez co wydaje się większe. Ależ to czarny kot. Ma wąski biały szalik. Jest duży. Na pewno samiec.

Do nas biegnie?

Z lewej las, z prawej lasek. Oprócz nas i czarnego kota nie ma nikogo.

Zbliżamy się do siebie. Kot jest piękny. Pierwszy zaczął rozmowę. Miau. Miau. Mówi dzień dobry czy prosi, żeby go wziąć do siebie? Nie możemy.

Może to czyjś kot, a nie bezdomny? Niesamowite było to, że się pierwszy do nas odezwał w tym przyrodniczym otoczeniu. Odezwał się jak człowiek. Jak przyjacielski życzliwy człowiek. Po chwili gdzieś się zapodział.

Cisza. Drzewa stoją. Nie ma wiatru.

Czarny kot nie wyglądał na zabiedzonego. Świecił złotymi ślipiami, jak to czarny kot.

Znowu mówiłam do kota: trzymaj się. Dotrwaj do przyszłego Naraju, bracie. Jak będziesz głodny, to cię nakarmimy. Mam nadzieję, że masz gospodarzy. Połyskujesz sierścią. Nie jesteś chudy. Moża ty tolki dobry palaniczy. Sam za sibie dobro zabociszsa. Pakul małady. Baczu, szto małady. Żywi. Da pabaczeńnia!

Bezludność ma swój dwór. Po prawej mieliśmy narejkowski pensjonat „Miód/malina”. W dolinie. Mokrej. Bo tam wybijają źródła. Z tych źródeł tworzy się rzeka i miejscowe bajoro. Rzeczka wędruje przez łąki, teraz niczyje. Wpada do Świsłoczy za Świsłoczanami. To bezimienna rzeczka. Jest tu od zawsze. Kiedyś trzeba było z tych miejsc wynosić siano, żeby wyschło. Sojka wywalił ten dwór? I ma zarządcę?

Dwór jest uzbrojony w dwa przerażające psy za niskim ogrodzeniem (do kolan). Psy są większe ode mnie i od Tola. Bestie. Gdyby stanęły na tylnych łapach byłyby jak goryle. – Niech się pan nie boi – krzyczy do Tola zarządca z głębi podwórza. – Psy wiedzą, że w ogrodzeniu jest prąd, nie zaatakują. Dobre sobie. Mogą przeskoczyć to całe nikłe ogrodzenie. Tolo na wszelki wypadek ma gruby kij. Ja mam moją wąską laskę. Ona na nic w razie czego.

Obraz z tym psami potworami jest obcy w tym moim krajobrazie. I ten płotek. Przechodzący ma się bać. Nikt tu przedtem nie znał takiego strachu przed sąsiadem.

Wieczorem zachodzę do wiekowej, wciąż żyjącej i żywotnej T.

  1. mówi, że to tajemniczy gość, ten od miodu i maliny. Jakiś taki straszny z tymi strasznymi psami. Ale przecież on ma żonę, dzieci. Skoro tak, to może nie taki straszny.
  2. ze łzami w oczach skarży się na G., że ten stał się durny wredny, bo nawołuje do wyrzucenia wszystkich Białorusinów do Łukaszenki, a w to miejsce chce sprowadzić Polaków z Białorusi.

Zgłupiałeś, bracie? Pamiętam cię od dziecka, od niemowlęcia. Byliśmy sąsiadami, dobrymi i życzliwymi. Chcesz mnie wyrzucać z mojej ojczyzny? Powtarzam w myśli słowa Dubravki: „w końcu jesteśmy z jednego Elementarza”.

Może to ploty. Może to tylko linia mętów, ośmielonych do szowinizmu i nie dotyczy to G.. Dobrze, ale status rządów poznajesz po tym, kogo ośmielają i kto się przylepia poza G., a tych wielu, wielu. Chcę zajść do G., żeby go o to spytać, o stan jego umysłu, ale u niego też straszne psy wieszają się cielskami na ogrodzeniu. Rezygnuję.

Ploty się rodzą w związku z nazwą pensjonatu. Tolo: Bo taka frywolna.

Wysłuchuję opowieści pana, który robi chatę z byłej obory. Ponoć minibusem przybyły do pensjonatu młode prostytutki. Cztery czy pięć. No bo kto? Z błędu tej ploty wyprowadza mnie T.: To nie prostytutki, tylko pięć porządnych ładnych miłych muzułmanek z Gdańska przybyło do pensjonatu.

Opowiadam córce o tej plocie. Mówi wkurzona: Tak, wystarczy pięć młodych kobiet w minibusie, które spytają o drogę do pensjonatu „Miód/malina”, żeby pomyśleć o nich jak o kurwach. Gdyby przybyło pięciu młodych mężczyzn, nikt by nie robił plot, że to pięciu alfonsów. No i nikt by nie pomyślał, że to męskie kurwy.

Jeśli tylko wyjdziemy poza banały i stereotypy, poza pisaninę i gadaninę, poza to, co „wiedzą wszyscy”, dopada nas ból odmienności.

Tak to obecność strasznych psów, strzegących pensjonatu, jego tajemniczość, sprzyja różnym plotom.

Nazwa pensjonatu nie jest frywolna. U nas się tak mówiło (o rajskich warunkach): miód/malina. Mało kto pamięta ten zwrot. Właśnie go sobie przypomniałam.

Wracamy z kolejnego spaceru w kierunku Gobiat. Teraz mamy pensjonat po lewej stronie. Znowu strach, że zostaniemy zjedzeni przez straszne psy.

Wprowadza się nowy człowiek. Człowiek strachu. Drży o swój majątek? Boi się, że przez bliską granicę przedostaną się jacyś bandyci? Boi się turystów? Nas się boi? Nie mogę tego pojąć.

Od T. kupujemy miód. Mówi: a ten cały C. z Gobiat to robi taki miód, że latem stawia balię z cukrem na wodzie, i śmieje się z tych co robią prawdziwy miód. Jedzcie pijcie – gada do pszczół. Cukru macie dużo, głupie pszczoły. A my robimy prawdziwy miód. Syn nie chce fałszować miodu.

W kierunku granicy. Idziemy. Wieki nie szłam torami do granicy. Idziemy po ubitym trakcie, gdzie kiedyś były szerokie rosyjskie tory. Robotnicy leśni jeżdżą tędy maszynami i wycinają drzewa, jak leci. Mówią, że przerabiają je na opał. Rzeczywiście tam, gdzie było nasze kolejowe pole, stoi maszyna i miele drzewa. Zwalili piękny, dorodny kędzierzawy dąb. Szkoda.

Nie poznaję krajobrazu, tak zarósł, tak się rozczochrał. Buhrów nie widać, tylko samosieje. Jakie bezładne. Mocne. Wesołe.

Robotnicy ostrzegli, że jeśli się zbyt zbliżymy do granicy, natychmiast przyjedzie straż graniczna i będzie nas męczyć, a przedtem napstrykają się zdjęcia z nadgranicznych fotoradarów. Nie chcemy być zatrzymani, przepytywani. Nie dochodzimy do granicy. Zawracamy, nie odnajdę dzieciństwa. Nie pójdę torami do samej granicy. Nie wejdę pod most. Nie popatrzę na rzekę. To rzeka dzieciństwa. Nie odnajdę na buhrze wojennego bezimiennego grobu. Buhry rozkopane. Nie odnajdę ścieżki na praszczki przez buhor z Gobiat do Mostowlan. Nic mego nie odnajdę. Hałasują psy, od G. i od pensjonatu. Nie odnajdę naszej kolejowej łąki w dole, tuż przy granicy. Zarosła krzakami. Nie mogę jej wyodrębnić z pejzażu, żeby krzyknąć do Tola: O, tu była nasza łąka. Wskazuję ją mniej więcej. Dochodziła do samej rzeki.

Boję się granicy i reakcji straży. Nowy rodzaj strachu.

Taka wycieczka po miejscach dzieciństwa.

Żyje swoim nowym życiem daleko stąd.

Nie wrosłam w Olsztyn.

Dopiero w Gródku odkrywam białoruskość. Język prosty na ulicy. Tu się część z nas przeniosła. To tu jest nasze życie.

Uparłam się, że odszukam aleję morwową w Gobiatach, prowadząca kiedyś do dworku Niemcewiczów. Po dworku ani śladu. Jego ostatki, piwnice, skryły się pod ziemią. Kurhan rozkopany, obrzydliwie, bezładnie. Tu była żwirownia jeszcze w PRL. Nie widzę ani jednej morwy. Nie mogę łazić po chaszczach, bo mi się moje miejskie buty wykręcają na boki. Rezygnuję z morwy. Smutno mi. To już nie mój widok.

Dzień dobry. Takie powitanie słyszymy w Gródku. Jesteśmy zdumieni i pytamy, czy my się znamy? To starsza pani tak nas wita. Mówi, że się nie znamy i ona tutejszym obyczajem mówi nam „dzień dobry”

Tak. Pamiętam. Przypomniałam. Dawniej tak się witaliśmy bez względu na to, czy się znaliśmy, czy nie. To był piękny obyczaj. Zachował się u starszych ludzi. Kiedyś dzieci wszystkim napotkanym po drodze mówiły „dzień dobry”.

Bliskość. Jedziemy na grób moich rodziców.

I tu wycinają wiekowe drzewa. Żal.

Boże, jak blisko.

Jak blisko stoi śmierć.

Radio. W Narejkach nie ma Internetu. Nie ma telewizora w chacie. Mamy tylko radio, a w nim państwowy I program białoruskiego radia. W języku białoruskim. Wysłuchaliśmy dwóch znakomitych audycji, o chórze Piatnickiego i o Moniuszce. Piękna muzyka. Chór Piatnickiego zachwycająco wykonywał muzykę ludową. Moniuszko leci po białorusku i też jest zachwycający. Jest też audycja Retro, przypominająca stare powojenne przeboje. Tanga. Romanse. Jakby nas wtrącono w nasze młode lata. Jakby się nic nie zmieniło. Te same tanga, co były u nas, w PRL. Tylko inne słowa.

Palimy w piecu. Noce są zimne. Siadamy na kanapie naprzeciw pieca i słuchamy muzyki retro. Jesteśmy żywcem przeniesieni w PRL, na godzinę, na dwie.

W chacie robi się ciepło. Za ciepło. Gorąco. Bo to jest stary bardzo dobry piec w bardzo starej chacie, grzeją się wszystkie ściany. W sposób skomplikowany wędruje komin i to on powoduje, ta jego plątanina, że nagrzewają się ściany. Obudziliśmy wszystkie śnięte muchy. Huczą jak silniki kilku tirów. Gorzej, bo dźwięcznie jak młotkiem po blachach. Tolo wybija je muchołapką, a one są i są. Coraz więcej. Ciągle nowe obudzone. Same kobylaste. Drzewa ciche, powietrze ciche, więc te muchy robią niemożebny hałas. Otwieram okno, żeby je wszystkie wywiać ręcznikiem na dwór, a tu ze szczelin wysypują się czarne wianki much i wlatują do chaty. Tak się w te wianki zebrały na zimę. Znowu wkracza Tolo z muchołapką. Rano nie dadzą nam spać. Obsiądą powieki. Powłażą do nosa i uszu.

Tolo pyta: Dlaczego ja rozumiem ten tu radiowy język białoruski, wszystko rozumiem, absolutnie wszystko, a nie rozumiem języka białoruskiego na Biełsat, to znaczy nie wszystko rozumiem? To po jakiemu mówisz ty?

Odpowiadam, że są co najmniej cztery języki białoruskie, a ja mówię jednym z nich, językiem prostym. Na Biełsat dominuje dziennikarski żargon.

Tolo: No i zamiast wiadomości mam na Biełsat rusofobską urabialnię poglądów politycznych, polityczną propagandę, nowomowę, a to odstręcza od samego języka. Tak to jest. Język przestaje nieść znaczenie. Skoro to polityczna propaganda…

Ja też jestem uczulona na polityczną propagandę. Media zrobaczywiały przez to. Jak to można mieszać – sensowne audycje z tą robaczywością? Takiego grzyba się nie je. Jemy częściowo. To żaden udział.

Dziennikarze nie są rzeczowi. Są wesołkowaci, papkowaci, tokujący, a politycy nadęci, zaperzeni, prawicowi pełni „prawdy”, lewicowi „poprawnie” dopasowani do globalizacji. Ech.

Deszcz. W ciszy nagły deszcz. Jaki głośny, jak z ostrych twardych patyków, z metalowych prętów. Późny wieczór. W nocy leje i osoba deszczu stuka nawet do drzwi. To co, jutro wracamy do Olsztyna? Bo leje?

Jeszcze nie. Jeszcze pobędziemy tu ze dwa dni. Nie chce się wracać.

Ranek jest nagle słoneczny i ciepły. Wracamy pojutrze.

W jedynym miejscu komórka ma zasięg. Trzeba wyjść na koniec podwórka, za jabłoń, i stanąć na takiej jednej kępie. Próbuję, przesuwając się z kępy na kępę. Wreszcie mam zasięg. Marzną mi nogi. Ziemia już nie ogrzewa. Dzwonię do córki: Wracamy jutro lub pojutrze.

Tolo znowu kupuje chleb z objazdowego sklepu na kółkach i znowu dziwi się, że jest dwukrotnie tańczy niż w Olsztynie, i taki smaczny.

W Olsztynie musimy jeść chemiczny chleb. Z rzadka można trafić na ten z Suwałk, podobny w smaku do tego kupionego przez Tola.

Można zwariować. Niektórzy, siedząc w takiej głuszy, zaczynają popijać. Nam jest dobrze bez wódki. Bez Internetu jednak źle. Kiedy tu do cholery będzie Internet? Moglibyśmy tu zostać na zawsze. Jednak chata nie nasza. Jeszcze nie zaczęliśmy wariować, ale gdyby tu człowiek miesiącami siedział… Bez wiadomości, bez telefonu, z nagle kończącymi się lekami.

Przypomina mi się rozmowa z rozważną panią od spraw kultury. Mówi, ze młodzi ludzie zaczynają wariować, wpadają w depresje i choroby umysłowe. Nie mogą wytrzymać politycznego systemu: globalizacji. Tego nie da się wytrzymać. To wszystko stało się chore. Chora polityka, chore mechanizmy, chorzy młodzi. Propozycja systemu: wydrapać oczy rywalom i odmiennym.

To główna „propozycja”.

Zaraz zdrada, zaraz odwet, zaraz zemsta, zaraz oskarżenia. Taki klimat rządów mamy wymiennie z rządami, które każdą sprawę kryją za nieszczerym uśmiechem. I tak w kółko. Jedne rządy głoszą: wszystko dobrze, a drugie: wszystko źle i wskazują podejrzanych. Ostatnio emeryta („bo to darmozjad”).

Nie da się żyć w takiej atmosferze. Tropią. Podejrzewają. Media wzmagają wrzące polityczne klimaty i jak żółta prasa zajmują się plotkami i wymysłami, zamiast zająć się informacją – rzetelną.

Znowu zerkam w Plotyna. Znajduję zdanie (w Enneadzie Szóstej): „Było tak, że ktoś zarzuca Bogu, że ten nie leczy”?

Ano nie leczy. U filozofów Bóg jest punktem odniesienia. Przymierzamy się do tego, czego nam brakuje, na przykład nieśmiertelności, wzorcowej sprawiedliwości, wzorcowej wolności, itd. Jeśli wzorzec (ideał) chcemy na siłę wprowadzić w życie tu na ziemi, mamy totalitaryzm, piekło.

Jeśli afiszujemy się z wiarą, Boga nie robi się więcej, a obnoszenie się z niewiarą nie powoduje, że Boga jest mniej. Patrzymy, co wierni i niewierni robią z ludźmi i dla ludzi.

Sumienie zbyt łatwo uczynić spokojnym. Spokojne sumienie to martwe sumienie, bo na naszej ziemi nie można mieć spokojnego sumienia – zbyt wiele tu niemocy wobec zła, i obojętności. Przede wszystkim obojętności. Żywe sumienie to nieustanna praca sumienia, chcemy tego, czy nie. Nie jest nam dobrze w 21 wieku. Żywe sumienie odzywa się, chcemy tego, czy nie: ja tu żyję, ja tu widzę krzywdy i nieszczęścia, a nie robię nic, bo nie pozwalają mi na to bandyci, a i samemu już się nie chce.

Lepszy punkt widzenia: żywe sumienie to nieustanna praca nad sobą, poczucie: źle robię, muszę się zmienić.

Spokojne sumienie mówi nam: ktoś cierpi, ale to nie twoja wina. Ty cierpisz, to znajdź kozła ofiarnego i zwal na niego wszystkie swoje krzywdy, nieszczęścia. „Winien Żyd”. „Winien kacap”. „Winne kobiety”. Ja jestem winny? Nie, nie. Ja nie! Ja mam czyste sumienie.

Mniej więcej to tak wygląda.

Z sumienia rozliczają nas inni.

I Bóg: Mnie otomszczenije, az wozdam. Człowiek nie może wyręczać Boga w zemście. Prawo to coś innego; w prawie nie może być cienia zemsty.

Niemoc, bezradność wobec krzywdy własnej i innych, i bliskich, nie jest tożsama z uspokojonym sumieniem.

Początek. Piszę list do filozofki, którą dopadł straszny Alzheimer. Wiem, że nie wyjdę poza początek listu: Kochana Jolanto! Już nigdy nie napiszesz do mnie: „Odłożyłam wszystko, przeczytałam Twoją rozprawę, i nie zawiodłam się – gratuluję!”

Kochana Jolanto! Inne filozofki będą na mnie patrzeć z góry, będą tłumaczyć się brakiem czasu, będą zajęte i niechętne. Mój tekst będzie się u nich walać, wyrzucą go, nie czytając.

Kochana Jolanto! Chce zrozumieć, jak to jest, żyć z Alzheimerem.

Zanik pamięci rodzi się wtedy, kiedy myśl opuszcza obraz. W umyśle zostają same obrazy, a ich imiona, ich nazwy utykają na końcu języka. Mówimy: mam to na końcu języka, ale nie przypomnę. Jak brzmi nazwisko? Imię? Jak to się nazywa?

W umyśle zostają same obrazy i nigdy nie połączą się z myślą. Żyjemy w chaosie obrazów, które należą do innego czasu i do innych czasów. One osaczają nas naraz, nieprzyczepione do daty, zegara, pory roku.

Obraz i myśl zawsze są jednią. Ta jednia została rozdarta, rozbita na rzecz chaosu obrazów. Już koniec języka omdlewa i umiera. Nawet w nim nie ma nic.

Kochana Jolanto! Moja myśl jest samotna bez Twojej przyjaźni. Czy ja, czy bezdomna narajska kotka, to to samo.

Widzisz to zdjęcie najbrzydszej kotki świata?

To prawie ja.

Kochana Jolanto!

W sztuce znika mistrzostwo ręki, a więc znika odpowiednik muzyki klasycznej, a bez tego sztuka staje się martwa. Nie ma w niej trzonu. To samo dzieje się w literaturze. Rozpowszechniło się plagiatowanie. Czym innym byłoby wykonanie cudzego utworu, to znaczy kontynuowanie mistrza po mistrzowsku, jego niedokończonej myśli, jego wyobraźni – poprzez dawanie osobistego więcej, poprzez wirtuozerię. Kochana Jolanto, ja naprawdę jestem narajską kotką. Masz tu poniżej jej fotografię. Poznajesz mnie?

Panowie wojny obudzili się do maskulinizacji świata w tradycyjnym stylu, w stronę niekończącej się spirali przemocy. Ta kotka, czy ja, czy listek, to to samo: nic.

 

Tamara Bołdak-Janowska

 

 

64 Comments

  • I wear a bioidentical hormone patch – a low dose andd
    it does wonders for me. Ifeel so much better and
    it does slow the effects of aging, althought it
    does not totally stop them.

  • Nonetheless, there are meanhs to foster this male hormone naturally and without side effects with the
    aid of some straightorward changes to your diet and lifestyle.

  • Testosterone treatment is often prescribed to men in order too counteract the age-associated decrease in the hormone
    and enhance sex drive, bone density and muscle mass But hazards
    and the benefits of the long-term use of testosterone
    treatment are not known.

  • Again, it’s not a requirement the paient that’s truthfully interested in therapy to improved future and his health usually followws the doctor’s advice on repeat blood work.

  • While adult mmen with low testosterone levels, notably because of removfal of one or both of tthe
    teses as a result oof trauma or cancer, may suffer hair loss, weight gain, lack of
    libido, erectile dysfunction, depression, infertility, acbing joints and all other typical
    aging symptoms.

  • you’re in point of fact a good webmaster. The site loading
    pace is amazing. It kind of feels that you are doing
    any distinctive trick. Moreover, The contents are masterpiece.
    you have done a wonderful activity on this subject!

  • This is actually the proper website for anybody who wants to know about this specific subject matter.
    You understand a great deal its about difficult to disagree along with you
    (not that I actually will need…HaHa). You certainly place a
    brand new spin about the subject thats become discussed
    for years. Fantastic items, just big!

  • Whether or not you have decided that testosterone therapy is for you, you can still take charge of your prostate and seexual health with natural Supplements, particularly if you are concerned about enlarged prostate, prostate cancer, and hormones.

  • I know this site offers quality depending articles or reviews and extra information, is there any
    other web page which gives these kinds of things in quality?

  • Someone necessarily assist to make seriously articles I’d state.
    That is the very first time I frequented your website page and so far?
    I amazed with the research you made to create this actual put up
    extraordinary. Excellent job!

  • Write more, thats all I have to say. Literally, it seems as though you relied on the video to make your point.
    You clearly know what youre talking about, why waste
    your intelligence on just posting videos to your
    site when you could be giving us something informative to
    read?

  • Testosterone can spark the creation of polycythmia and could makle this condition worse.

  • I have been discovering when it comes to a bit lotopyeer for almost any high-high quality posts or even blog posts in this
    sorts of room . Discovering within Yahoo we ultimately came across this site.

    Reading this info and so I are glad to convey which
    I an incredibly excellent uncanny feeling I discovered exactly what I had to develop.
    I a whole lot certainly will remember to try not to omit this website and provides that the glimpse regularly.

  • When someone writes an piece of writing he/this girl maintains the program to
    a person within his/her brain that exactly how a person can easily know it.
    So that is why this posting is excellent. Thank You!

  • Patients that participate in testosterone therapy may experience some
    shrinkage of the testicles.

  • Girls beginn tto experience menopause after a particular age and there are symptos like
    decline in sexual desire, as well ass nighbt sweats and hot flashes.

  • I read this piece of writing fully about the resemblance of hottest and previous technologies,
    it’s awesome article.

  • Neat blog! Is your theme custom made or did you download it
    from somewhere? A theme like yours with a few simple tweeks would
    really make my blog shine. Please let me know where you got your theme.
    Thanks a lot

  • Hi there, simply became aware of your blog through Google, and found that it’s
    really helpful. I am about to look out for brussels. I am going to
    appreciate should you decide continue this particular in future.
    Various people will getting benefited from the
    writing. Cheers!

  • Fantastic problem right here. I am extremely happy in order to visit
    your post. Thanks a lot as well as i am getting excited about get in touch with you.

  • It is appropriate time to make some strategies for future years
    and it’s really time to getting happier. I’ve check out this
    article while I really could I want to advise you a number of interesting situations or
    methods. Maybe you could compose after that content making reference to this particular article.

    I want to find out more reasons for having information technology!

  • I have been searching on the web significantly more than 3 many hours these days, but I never ever found just
    about any attention-grabbing post just like yours.

    It’s breathtaking price sufficient in my situation. Within my see,
    if perhaps all site owners as well as webmasters
    made just right information when you probably performed, the
    web will probably be alot more beneficial than ever
    before.

  • Very well, join for a lot of drive and also riches dynamics test opinion within their later years of short-term,
    recognize as well as thank the actual efforts of more products.
    Regardless of information technology wide range characteristics examination is
    today. Ann Landers and also Dear Abbey have done what.

  • Propose something up in which he was kissing the particular.
    The institution stared within perplexity resembled the particular bony type all of us havejust come describIngenieurLook
    as well as contact in order to notice the appearance of most of
    the fast your andyou can find which in every single situation these people possessed high color, highest chestsor higher-bridged noses.

  • It is in point of fact a nice and helpful piece of info.
    I am satisfied that you simply shared this useful information with us.
    Please stay us informed like this. Thanks for sharing.

  • I was browsing online over three several hours since of belated, however I never found any sort
    of intriguing article including yours. It is pretty price sufficient for me.
    In person, if perhaps all site owners and bloggers made exceptional articles while you probably did, the net shall be much most helpful than in the past.

  • Hello there im kavin, their my own first event at leaving comments anyplace, whenever
    I check out this write-up I was thinking I really could in addition develop comment
    due to this great piece of publishing.

  • Your residents join for efforts to savor the restaurants, outlets, and social, entertainment, and recreation solutions throughout the Oceanside region, dubbed San Diegois Northern Shore.” A visit to Bakery for applepie can be a recurrent favorite.

  • What i do not known is if honestly exactly you’re no longer in fact so much more well-most ideal than you
    are right now. You’re most smart. You accept therefore significantly when it comes to this subject, forced me to for my own part think about
    it from plenty of various aspects. Its love women and men aren’t fascinated until it is the one thing to achieve with woman gaga!
    Your very own stuffs great. Constantly handle it upwards!

  • In the casе of bigger petts whom you may certainly never іnvest some
    type of soft household рet crate, you need an in the house family pet gateway that is high enojgh to ensսre that they сannot
    just hop oг stroⅼl over that as wеll as one that is durable sufficiеnt in order that they can noоt simply take tһis
    over to get around this. Do not forget that yoᥙ will certainly have to get past the
    gaste at the same time. You will certainly would like to opt for a Wɑlk-Thru gateway,
    which implies thɑt it hаs a boаrd that swings available ѕo you maʏ make it through then lathhes responsiƅle for yoս.

  • Protect enough poultry toys in the best an element of the bird cage to grant a number of
    experience of privateness, allowing the canine parrot at hide approximately them.
    It isn’t designed for safe or possibly large-measure software.

    Fast as soon as you understand what you are looking for in a really product
    or service and difficult as soon as you don’t need a system for buying the greatest Clickbank products.

  • Ӏ would certainly lіke tɦem to go to usually and they possess another toddler on the way, ѕo I believe we reѕide in foг a married couple years from attempting to keep boys coming
    from lаunching on their oѡn down stairs to their fortune.

  • Ⅿums who confessed to the practice which іs not unlawful in Brіtain were actuɑlly placed devastatеd by the online vilification tһey obtained.

    Rеviews vɑried off the unhelpful ‘Are you from your thoughtѕ?’ to
    the more severe ‘This is toddler misuse!’ One of the typical
    ⅾebates from locking a kid’s door іs what takes place if there is a residеncᥱ fiгe as well
    as your kid can not run away?

  • Having incorpoгated Stair Gates residing arᥱa comрared to the typical residenceѕ can improvе your home appraisal.
    Builⅾing a bіgger garage, transforming your attic right into helpful liνing space,
    oг setting up outdoor eating room are actually some ideas to develop additional aгea.

Comments are closed.