Język prosty ocalić od zapomnienia – Krzysztof Goss

O programie „Dialog pokoleń”, którego celem jest ocalenie lokalnej mowy Sokólszczyzny od zapomnienia, po raz pierwszy usłyszałem na początku tego roku w „Obiektywie” TVP Białystok. Materiał Agnieszki Giełażyn-Sasimowicz poświęcony był gimnazjum w Dąbrowie Białostockiej – jedynej w naszym regionie szkole, spośród siedemnastu w Polsce, która przyłączyła się do tej pięknej inicjatywy. Ma ona na celu zachęcenie uczniów do poznawania miejscowych gwar i zapisywania specyficznego słownictwa.

dawnadabrowa021
Język prosty to rdzenny język tych terenów. Na zdjęciu: Rynek w Dąbrowie Białostockiej (lata 1960.)

W materiale telewizyjnym o pracy z dziećmi wypowiadała się polonistka Luiza Klimaszewska, szerzej natomiast sens uczestnictwa w projekcie przedstawiał dyrektor placówki, Jerzy Białomyzy. Podkreślano językową specyfikę Sokólszczyzny, dokładniej jej północnej części, oraz konieczność zachowania kulturowego dziedzictwa tych stron. Można też było usłyszeć nagrane fragmenty rozmów w tzw. mowie prostej (są one również dostępne na stronie internetowej www.dialogpokolen.pl).
Miło brzmi dla ucha tak bardzo zbliżona do literackiego języka białoruskiego mowa, choć w dużym stopniu przesiąknięta już zapożyczeniami z polszczyzny. To właśnie dawny język tych stron ma najwięcej wspólnego z narzeczem Krywiczów i Drehowiczów, w odróżnieniu od terenów pomiędzy Narwią a Bugiem, gdzie obecnie mieszka zdecydowana większość świadomych Białorusinów Podlasia. Ale to na Sokólszczyźnie zbierał materiały do swego wielkiego dzieła „Lud białoruski” etnograf Michał Fedorowski. Tutejsze dialekty były też obiektem wnikliwych badań językoznawców, prof. Elżbiety Smułkowej i prof. Michała Kondratiuka.
Dlaczego więc obecnie region ten nie chce identyfikować się z białoruskością? Przecież przekonanie o odmienności od języka polskiego jeszcze dosyć dobrze zachowanej, aczkolwiek tylko przez starsze pokolenia, miejscowej prostej mowy jest raczej powszechne. Przyczyna leży w tym, że postrzeganie świata ciągle kształtują tutaj stereotypy, zgodnie z którymi podstawowy jego podział wyznacza cywilizacyjna i konfesyjna granica pomiędzy „ruskimi” i „polskimi” (prawosławnymi i katolikami). Rdzenny język Sokólszczyzny to język ludzi ze wsi i dlatego został tak nazwany – jako „prosty”. Tak też określany jest i dziś, a jego oczywistego białoruskiego pochodzenia nikt z miejscowych uparcie nie chce przyjąć do wiadomości. Nie kultywuje się tu także pamięci o wielu pochodzących z tych stron wybitnych świadomych Białorusinach (także działaczach narodowych), jak też katolickich księżach, wygłaszających kazania w mowie tutejszych parafian.
Język prosty postrzegany jest – tak przez tych, którzy w nim rozmawiają, jak i tych, którzy z nim tylko stykają – jako jakiś osobliwy twór polsko-rosyjskich kresów. Bez świadomości, że obszar dzielący obie wielkie nacje ma przecież swą nazwę i specyficzny charakter. Podkreślone to zostało także we wspomnianym materiale telewizyjnym:
„Język prosty powstał na styku kultur i religii. Z jednej strony wpływy z Zachodu, z drugiej ze Wschodu sprawiły, że miejscowi zaczęli posługiwać się językiem stworzonym przez siebie – językiem prostym”.

Dąbrowa
Czy dąbrowska młodzież bezpowrotnie nie zagubi języka swych przodków?

Dyrektor Białomyzy podkreślił wielką wartość prostej mowy. – Język prosty nie jest wcale gorszy od innych – powiedział. – To nie jest zepsuty język polski, czy zepsuty język rosyjski. To po prostu język, który powstał na styku kultur.
W październiku podczas inauguracji programu „Dialog pokoleń” Jerzy Białomyzy dla portalu iSokolka.eu. powiedział: „W moim pokoleniu posługiwanie się tzw. prostą mową jest powszechne. Ja sam znam świetnie ten język. Jednak w sytuacjach społecznych raczej się go obecnie nie używa.(…) Czy mowie prostej grozi obumarcie? Pewne procesy są nieuchronne. Ważne jest, aby naszą gwarę uchronić od zapomnienia. Nie sądzę, żeby młodzież postrzegała posługiwanie się tym językiem jako „obciach”.
Cieszy świadomość konieczności zachowania pamięci o prostej mowie i tego, że zależy to głównie od młodzieży. Czy nowe pokolenie pozna i przyjmie właściwą nazwę tej „szeleszczącej mowy pól, zagajników, pastwisk”? Czy uzna ją za własne kulturowe dziedzictwo?
Krzysztof Goss ■

11 Comments

Comments are closed.