List z obozu białoruskiego – Helena Głogowska

W Szczecinie, w zbiorach rodzinnych Marii Marlicz, córki Teodora Iljaszewicza, zachował się jego list z 16 września 1946 r., pisany do żony Nadziei i do dzieci. Wynika z niego, że jeszcze w 1946 r. Teodor Iljaszewicz był w okazjonalnym kontakcie z żoną. Przez kogo były te listy doręczane i jak docierały do Polski z Niemiec i odwrotnie, pozostanie pewnie zagadką. Tak jak zagadkowy jest los pracy Teodora Iljaszewicza o Antonim Gruszeckim, przygotowanej do druku tuż przed wybuchem II wojny światowej. Mimo że Teodor Iljaszewicz zginął w wypadku samochodowym 6 listopada 1948 r., rodzina w Polsce, zwłaszcza żona Nadzieja, była inwigilowana przez Służbę Bezpieczeństwa jeszcze przez długie lata. W pamięci córki Marii pozostał pewien pan, który w latach 60. przychodził w niedziele skoro świt do ich mieszkania w Szczecinie i siedział w nim do późnego wieczora. Żona Nadzieja była przekonana, że jej mąż został wywieziony przez Sowietów do ZSRR i tam zakończył życie.

W archiwum Instytutu Pamięci Narodowej jest wiele materiałów, dotyczących osób związanych z Komitetem Białoruskim w Białymstoku, które po wojnie zostały w Polsce. Niektóre z nich zostały zmuszone do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa. Jednym z podstawowych ich zadań było „wydawanie” członków Komitetu. W przesłuchaniach wypytywano też ich o działalność Teodora Iljaszewicza. Jego ucieczka z Białegostoku do Niemiec wraz z Włodzimierzem Tomaszczykiem okazała się zbawienna, ale niestety na krótko. Osamotniony, tęskniący za rodziną, pracował dużo w białoruskim obozie Wattenstadt – uczył w gimnazjum białoruskim, opiekował się białoruskimi skautami, wydawał białoruskie podręczniki i gazety, pisał wiersze i opowiadania. Miał słabość do alkoholu, który go też gubił z dala od rodziny. Tym niemniej do tej pory jego tragiczna śmierć pozostaje zagadką – na ile był to zbieg okoliczności, a na ile zaplanowany tragiczny koniec jego życia.

Kochani moi i Ty Najukochańsza i Jedyna Nadziejo!

Nie możesz sobie wyobrazić, jak byłem uszczęśliwiony i uradowany, gdy otrzymałem wiadomość, że jesteście zdrowi i żywi! Napisałem od razu list, który już dotarł do Was. A teraz korzystając z okazji, kreślę parę słów jeszcze, chociaż nie wiem, czy otrzymacie ten list. Ciężko i smutno mi bez Was. Gdybyście byli tu razem ze mną! Cieszę się ogromnie, że jesteś spokojna i rozważna. Ja też się zmieniłem. Zupełnie inaczej patrzę na życie, a jednak ogarnia mnie teraz właśnie hipochondria. Nie mogę nie myśleć o Was „jak najmniej”, jak Ty mi radzisz. Myśli moje są z Wami. Jestem Wasz na zawsze i ani myślę o innym jakimkolwiek życiu. Przecież życie czasem robi głupstwa z ludźmi. Tułałem się po świecie i, kto wie, co jeszcze czeka w życiu. Jedyna nadzieja nie zgasła, że jeszcze się spotkamy i będziemy już na zawsze razem. Wiem, że mi wszystko darujesz w myśl Twej ulubionej piosenki, którą często nucę „Miłość ci wszystko wybaczy…” Żal mi Ojca. Często jego postać przypomina mi się w chwile rozmyślań. Ciężko jest Wam, wiem to dobrze. Ciężki los przypadł i mnie w udziale. Jedyne pocieszenie dla mnie, że jesteście żywi. Da Bóg że nasze cierpienia skończą się kiedyś. Jesteśmy rozłączeni daleką odległością, lecz nie traćmy nadziei. Bądźcie o mnie dobrej myśli. Opowiadaj Jurkowi i Marysi, że jednnak byłem dobry. Darujcie mi wszystko, co zrobiłem złego dla Was. Tylko dbajcie o sobie! Nie troszczcie się o mnie. Wierzę, że się spotkamy jeszcze i będziemy się śmiać razem, szczęśliwi i zadowoleni. Teraz dopiero, po tylu przeżyciach i cierpieniach, rozumiem, co to jest rodzina. To jest właśnie teraz moja „osobista ideologia”! Co słychać u Was? My tu na razie jesteśmy zdrowi. Oby Bóg nas dalej uchował! Całuję Was wszystkich tak mocno, ile mam sił, a Ciebie… najgoręcej! Bądźcie zdrowi!! Pisz mi przy okazji. Przechowaj moje prace naukowe. Szkoda, że moje papiery zostały tam i nic przy sobie nie mam. Gdyby tak choć jeden mój dyplom był! Ale to chyba niemożliwe… A więc dowidzenia! Już muszę kończyć. Jeszcze raz uściskam Was serdecznie! Jak tam moi?

Na zawsze Wasz.

Teodor Iljaszewicz ■

2 Comments

  • I was curious if you ever thought of changing the layout of your site? Its very well written; I love what youve got to say. But maybe you could a little more in the way of content so people could connect with it better. Youve got an awful lot of text for only having one or two images. Maybe you could space it out better?

Comments are closed.