Kasia i Manfred to polsko-szwajcarskie małżeństwo zafascynowane tradycją białoruskiego Podlasia i przyrodą Puszczy Białowieskiej. Od lat inwestują w najbliższe okolice puszczy, żeby tu przyjeżdżać i rozwijać turystykę w oparciu o niezwykłe wartości regionu. W Pasiekach (wiosce niedaleko Siemianówki) wybudowali dom, który wygląda, jakby zawsze tam stał. I to właśnie uważają za swój największy sukces. Wcześniej przyjeżdżali do Pasiek, mieszkając w sprowadzonym z NRD wagonie cyrkowym. Od kilku lat są właścicielami pięknego dworku w pobliżu Narewki, który nazwali Dworkiem Rousseau. Jak wiadomo, ten wybitny myśliciel i miłośnik przyrody zamierzał zamieszkać w Puszczy Białowieskiej, jednak oszukany przez polskiego szlachcica porzucił te plany i nie wyrażał się później przychylnie o Polakach. Kasia i Manfred chcą odwrócić tę złą tradycję i w swoim „Dworku Rousseau” planują wkrótce działalność kulturalną. To tutaj nakręcono sceny do filozoficznego odcinka programu telewizyjnego „Czytanie Puszczy” Beaty Hyży-Czołpińskiej, z udziałem pisarza, filozofa i dziennikarza, Marcina Fabjańskiego (http://bialystok.tvp.pl/17583351/proces-zycia).
Dworek przez lata służył Nadleśnictwu Browsk, po czym został sprzedany mieszkańcom, którzy postanowili go odsprzedać. Budynek wymagał generalnego remontu i w jego ramach odtworzono pierwotnie istniejącą kolumnadę portyku i przebudowano poddasze, by mogło służyć nowym celom. Do dworku prowadzą dwie aleje – grabowa i lipowa. Kiedyś przed głównym wejściem był klomb i ogród. Niestety, obecnie teren ten jest zapuszczony, oddany „naturalnej sukcesji”. Miejmy nadzieję, że właścicielom uda się porozumieć z nadleśnictwem i odkupić fragment dawnego ogrodu dworskiego. Wówczas cały obiekt wraz z odtworzonym historycznym ogrodowym założeniem mógłby się stać dużą atrakcją regionu. Tym większą, że w pobliżu jest miejsce turystyczne z parkingiem. Niestety, cały obszar dworski został rozparcelowany, na placu za dworkiem stoi stodoła, należąca nadal do nadleśnictwa. Druga na szczęście należy do dworku i tam właśnie powstaje miejsce o przeznaczeniu na wydarzenia kulturalne.
Właściciele napisali mi niedawno: „Udało nam się dotrzeć do członków pierwszej rodziny, która zamieszkiwała dzisiejszy Dworek Rousseau. Pewnego dnia dostaliśmy e-mail z podziękowaniami za uratowanie tego domu. Okazało się, że to mail od wnuka pierwszego Pana na Świnorojach, czy też ówczesnych Świnoryjach… Skontaktował nas z córką budowniczego dworku, panią Hanną Szeremetą-Węgrzecką. Leśniczówka w Świnorojach budowana była pod nadzorem jej pierwszego mieszkańca, Jana Wacława Dankiewicza, warszawiaka od pokoleń, leśnika z zamiłowania. W 1926 został nadleśniczym hajnowskim. Z początku zamieszkały w Białowieży, z czasem trafił do nadleśnictwa narewkowskiego, do Świnoryj – jak wówczas nazywały się dzisiejsze Świnoroje. Pani Hanna wspomina, że w okolicy domu było wówczas tyle dzików, że wynajmowało się chłopów, którzy całymi nocami palili ogniska i czuwali przy uprawach.
Jan Dankiewicz przeprowadził się do puszczy z żoną, Stanisławą z Puławskich. Pochodząca z rodziny inteligenckiej, której członkowie kończyli studia na renomowanych uczelniach (jej mama studiowała w Paryżu na Sorbonie socjologię), nie bardzo odnajdywała się w dzikiej Puszczy, tęskniła za Warszawą. Jeden z wujów Hanny to Wacław Jędrzejewicz, działacz państwowy II Rzeczpospolitej, współzałożyciel Instytutu Józefa Piłsudskiego na emigracji w USA. W Świnoryjach powstał piękny dom, kryty gontem, z olbrzymim owalnym klombem przed wejściem – idealnym do nawracania bryczką – z dwiema służbówkami i wędzarnią na strychu. Już wtedy była ciepła woda, pokoje zdobiły ozdobne piece i kryształowe żyrandole.
W służbówkach mieszkała Sońka z Bołtryk (wsi dziś już nieistniejącej, zalanej podczas budowy Zalewu Siemianówka) z nieślubnym dzieckiem oraz Aleksander, koniuszy, odpowiedzialny też za ogród. Jeszcze przed wojną pan Dankiewicz został inspektorem Dyrekcji Lasów Państwowych w Wilnie. Zamordowany w 1940 roku przez sowietów, pochowany na cmentarzu w Charkowie. Pani Hanna z Wilna trafiła do Warszawy, gdzie podczas powstania była sanitariuszką o pseudonimie „Zosia”, po upadku powstania trafiła do obozu w Oberlangen. Wiele lat spędziła w USA i Kanadzie. Po 1989 roku wróciła do Warszawy”.
Obecni właściciele mają zamiar zrekonstruować historię Dworku i będą wdzięczni za wszelkie zdjęcia i informacje!
■
Janusz Korbel- niezastąpiony. Wielka strata dla czytelników Czasopisa..
I really appreciate this post. I have been looking everywhere for this! Thank goodness I found it on Bing. You have made my day! Thank you again
2JCDLw You made some decent points there. I checked on the net for more information about the issue and found most people will go along with your views on this site.
Thank you ever so for you blog article.Thanks Again. Awesome.
Enjoyed every bit of your article post.Really looking forward to read more. Fantastic.
‘m very impressed with the quality of the information displayed here on your blog.Some of the topics you mentioned I didn’t know about and this has helped me to further my understanding of this topic. Thank you for putting this informative blog post together. I’ll bookmark your blog and visit again soon
TX7ls1 http://www.FyLitCl7Pf7ojQdDUOLQOuaxTXbj5iNG.com
Thanks for sharing, this is a fantastic blog article. Awesome.
Muchos Gracias for your blog article.Thanks Again. Fantastic.