Вершы „по-своему”
Perszy śnieh
Liśt’je oblitieło zuowsiem,
Derwa poczornieły ostali,
Za oknami perszy śnieh
Wietior żene z dalnich-dalin.
Ne powieryti, szto ćwili łandyszy,
I beruozki tak zilionieli,
My chodili, zbirali kwitki,
Na osteż odkrywali dwery.
Ne miszała-ż korotka nucz
I nohi ne bolieli,
Szto diś ne pryhanu-
Zdajećcia wsio u wesielii !
Projszło uże lieto moje,
I żar w serciu, i robota,
Diś wnuczka herbatu nese,
Na koliena sadżdżaje kota.
Diwiusia czerez okno
Kułakom borodu puodperszy,
Jak prominaje usio,
Prominaje żywot czołowieczy.
Steżka
Jedu, bihu, liezu rakom,
Pchaju wpered każdy deń,
Chocz nohi mliejut czasom
Nichto ne pożde na mene.
Pojazd muoj wsio utikaje,
Rower popsuwsia-bida!
Szto rano naczynaju
Bosiakom dohaniaju was.
Doroha czomś-ci w wybojach,
Doszcz padaje albo zoła,
To, szto żyćciom nazywajut,
To no doruożka odna.
Prawda, i sońcie bywaje,
Spokuojno szumiat derewa,
Prychilnije lude witajut,
Machajut stojaczy w dwerach.
Jedu, bihu, liezu rakom,
Dobre, koli ne sama,
I kuolko’b ne narykała,
Liubliu moju steżku żyćcia!
Barbara Goralczuk
Piszu po swojomu. Czytajte i skażyete, czy ponimajete. 🙂