Pod koniec października Instytut Pamięci Narodowej ogłosił nominacje w III edycji ogólnopolskiego konkursu na Audycję Historyczną Roku. Wyróżniono w nim reportaż „Wciąż ich widzę”, autorstwa Walentyny Łojewskiej z Białoruskiego Radia Racja, która od lat zapisuje świadectwa krzywd uczynionych przez polskie podziemie niepodległościowe białoruskiej społeczności Białostocczyzny. Dotychczas IPN zajmował się głównie popularyzacją mitu o Żołnierzach Wyklętych i rzadko dopuszczał do dyskursu świadectwa zbrodni, których sprawcami byli polscy partyzanci.
Choć temat krwawego rajdu 3. Wileńskiej Brygady NZW-PAS pod dowództwem kpt. Romualda Rajsa „Burego” jest na Białostocczyźnie na ogół znany, to w związku ze społeczną tendencją do mitologizacji Wyklętych i marginalizowania takich przykładów, nominacja dla reportażu Łojewskiej jest ważnym pozytywnym sygnałem. Chciałbym wierzyć, że powoli kończy się etap gloryfikacji, przez lata wymazywanej przez władzę ludową, historii polskiego powojennego podziemia, a zacznie się analiza prawdziwie historyczna i naukowa. Podniesione zostaną takie kwestie, jak poglądy polityczne organizacji NSZ, NZW czy WiN, które w dużej mierze sprowadzały się do idei stworzenia Katolickiego Państwa Narodu Polskiego, w którym Polska miał być państwem wyłącznie dla Polaków. Etap popkulturyzacji mitu Wyklętych, nadruków na koszulkach i gadżetach, powinien się jak najszybciej zakończyć, ponieważ prowadzi do niezdrowych sytuacji, na które, przy okazji nominacji w konkursie IPN, chciałbym zwrócić uwagę.
Nominacje przeszły początkowo niemal bez echa. Tylko nieliczni śledzą takie wydarzenia – historycy, pasjonaci. Po tygodniu na nacjonalistycznym portalu Prawy.pl pojawia się wpis Roberta Wita Wyrostkiewicza, w którym autor w emocjonalny sposób przekazuje oburzenie rodzin „Burego” i „Łupaszki” oraz… atakuje IPN. Wyrostkiewicz lustruje dziennikarkę Radia Racja z jej profilu na popularnym portalu społecznościowym, gdzie znajduje „dowody” na komunistyczne sympatie Łojewskiej. Oskarżana jest również o to, że na łamach Przeglądu Prawosławnego wielokrotnie nazywała żołnierzy polskiego podziemia mordercami i gwałcicielami. Ani słowa na temat zakończonego w 2005 roku śledztwa białostockiego pionu śledczego IPN, jak również orzeczenia Sądu Okręgowego w Białymstoku sprzed dziesięciu lat.
W ciągu następnych dni jak grzyby po deszczu pojawiają się artykuły ze skopiowaną treścią Wyrostkiewicza na takich portalach, jak Fronda.pl, Kresy.pl, wpolityce.pl a nawet na stronie Telewizji Republika. Dużo dalej poszedł Nasz Dziennik, nazywając decyzję IPN „kompromitacją”, a na potwierdzenie przeprowadza rozmowę z prof. Mieczysławem Rybą, wykładowcą z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Rozmówca sugeruje w niej, iż dziennikarz nominowany w konkursie powinien być weryfikowany, tak „by nie doszło do pomyłki”. Profesor odbiera dziennikarce prawo do zajmowania się tematem, stwierdzając iż nie jest ona historykiem. Cały wywiad sprowadza się do postawionego w końcu tendencyjnego pytania „Jak wielkie było zjawisko kolaboracji ludności białoruskiej z Sowietami i komunistami po wojnie?”. Ponownie – ani słowa na temat kilkuletniego śledztwa IPN w sprawie zbrodni oddziału „Burego”.
Artykuł z Naszego Dziennika tego samego dnia pojawił się na profilu popularnego portalu internetowego historyka Sławomira Cenckiewicza. Pod nim wywiązała się dyskusja z prawicowym dziennikarzem Cezarym Gmyzem:
CG: – Ale „Bury” naprawdę dopuścił się strasznej zbrodni na cywilach, choć był dzielnym żołnierzem wcześniej.
SC: – To prawda, ale nie tylko o to chodzi… Łojewska potępia podziemie i lajkuje komunistów.
CG: – Owszem, ale nie wykorzystywałbym tego jako okazji do robienia z „Burego” świętego.
SC: – To jasne.
Czy ktokolwiek z dyskutantów w ogóle zapoznał się z nominowanym reportażem? – chciałoby się zapytać. Radiowy serwis specjalnie dla nich umieścił na swojej stronie skrypt audycji w języku białoruskim i polskim. Pozostaje wrażenie, że tematem dyskusji nie jest praca dziennikarki i świadectwa jej rozmówców, tylko sam fakt, czy można pisać źle o „polskich bohaterach”.
W obronę dziennikarkę Radia Racja wziął prof. UwB Oleg Łatyszonek, prezes Białoruskiego Towarzystwa Historycznego, który w oświadczeniu przypomniał, że o faktach dżentelmeni nie dyskutują. Zbrodnie można usprawiedliwiać, ale nie przestaną przez to być zbrodniami. Dokumentowanie zbrodni jest prawem i obowiązkiem każdego dziennikarza i historyka. Oświadczenie zostało opublikowane przez regionalne media. Bez echa przeszło na stronach internetowych, które nominowaną dziennikarkę atakowały.
Robert Wit Wyrostkiewicz twierdzi, że Łojewska nie powinna być w ogóle w konkursie IPN brana pod uwagę, przeciwnie, napiętnowana za całokształt swojej pracy. Zarzuca jej stronniczość w doborze świadków i skupianie się na jednej optyce, co ma ją dyskredytować jako dziennikarkę. Wyrostkiewicz w swojej wypowiedzi zarzuca Instytutowi Pamięci Narodowej, iż na konferencję zaprosił Jana T. Grossa (autora głośnej książki o mordach w Jedwabnem), a rzeź wołyńska do dzisiaj nie została nazwana ludobójstwem. Według dziennikarza białostocki oddział instytutu kompromitował się wielokrotnie.
Wala Łojewska nie mogła wygrać tego konkursu, wygrała go samą nominacją. Być może IPN w końcu zauważy problem, który sam w dużej mierze sprokurował. Z tego miejsca apeluję do historyków – nie bójcie się! W archiwum białostockiego oddziału instytutu leży sporo materiałów dotyczących Wyklętych, czekających na publikację. Kierunek bezwiednej mitologizacji Niezłomnych to ślepa uliczka i wychowywanie pokolenia takich dziennikarzy jak Wyrostkiewicz, który będzie atakował historyków IPN tylko dlatego, że ma czelność robić rysy na pomniku tego mitu. Proponuję zmniejszenie ilości masowo produkowanych gadżetów na rzecz solidnej pracy naukowej. Nominacja za audycję „Wciąż ich widzę” pokazała, że Instytut Pamięci Narodowej nie jest tak uwikłany w politykę historyczną, jak sądziłem. Podczas uroczystości 15-lecia instytutu miały miejsce wykłady otwarte, m.in. prokuratora Dariusza Olszewskiego pt. „Ściganie zbrodni przeciw narodowi polskiemu w praktyce działań prokuratorskich IPN”. To on umorzył śledztwo ws. furmanów, stwierdzając jednocześnie, iż doszło do ludobójstwa. Oby za nowej władzy to się nie zmieniło.
Tomasz Sulima
Oświadczenie
w sprawie publikacji, krytykujących nominowanie Walentyny Łojewskiej, dziennikarki Białoruskiego Radia Racja, w III edycji ogólnopolskiego konkursu Instytutu Pamięci Narodowej na audycję historyczną roku za audycję radiową pt. „Wciąż ich widzę”
O historii warto dyskutować, lecz o faktach dżentelmeni nie dyskutują. Można czyjeś zbrodnie usprawiedliwiać, a nawet wychwalać, lecz przez to zbrodniami być nie przestają.
Rodziny mają prawo kochać i szanować swoich ojców i dziadów, przez co ich czyny nie ulatują w niepamięć.
Dokumentowanie zbrodni jest prawem i obowiązkiem każdego prawdziwego historyka i dziennikarza. Nasza koleżanka Walentyna Łojewska jest sumiennym zbieraczem wspomnień o prześladowaniu Białorusinów przez polskie zbrojne podziemie niepodległościowe w pierwszych latach powojennych.
W naszym przekonaniu walka o wolność Polski nie usprawiedliwia mordowania i palenia żywcem niewinnych mężczyzn, kobiet i dzieci, gwałcenia, rabowania i wypędzania ludzi z ich własnych domów. Wasze publikacje uważamy za próbę zamknięcia ust wszystkim, którym droga jest prawda historyczna. I chociaż podajecie w wątpliwość prawo Walentyny Łojewskiej, a przez to każdego dziennikarza i historyka, do samodzielnego badania przeszłości, załączamy skrypt reportażu naszej koleżanki z równoległym przekładem na język polski. Audycję w białoruskim oryginale można odsłuchać na stronie Białoruskiego Radia Racja: http://www.racyja.com/repartaz-rr/ya-ikh-bachu-repartazh-valyantsiny-laeus/. Na stronie tej można zapoznać się także ze wspomnianym skryptem.
Jeśli nie boicie się prawdy, pozwólcie ją poznać swoim czytelnikom.
Białystok, 17 listopada 2015 r.
Dr hab. Oleg Łatyszonek
Prezes Białoruskiego Towarzystwa Historycznego
I like checking your websites. Many thanks!
gs8AYJ http://www.FyLitCl7Pf7ojQdDUOLQOuaxTXbj5iNG.com